Wiosna. Niedługo otworzymy jej drzwi na oścież.
Ale jeszcze nie teraz. Teraz zapalam zimową świecę i otulam się szczelniej kocem.
Nie chcę poganiać wiosny.
Ciepło mi. Dobrze.
Śmieję się z miny Adrianki. Nosek ma czerwony z zimna.
Przyglądam się Wiktorowi robiącemu mi kawę i ciastka w piaskownicy.
Przyglądam się kaczkom lądującym w strumyku za naszym domem.
Dostrzegam kolor nieba za oknem.
I pąki na drzewie.
Rzucam psu piłkę.
Dom czystością pachnie.
Na półce kilka nowych książek. Jakieś czasopisma.
Ręce grzeje kubek z herbatą.
W lodówce jogurty.
Dostałam dobrą wiadomość.
Dzieci już nie kaszlą i nie kichają. Rodzice są zdrowi. Dobrze spałam w nocy.
Szczęście. To wszystko nazywam szczęściem.
Myślę o przyszłości. Planuję, zapisuję ważne daty w kalendarzu, wiem co będę robiła w maju i czerwcu. Jakie odmiany pomidorów kupię do ogrodu. Planuję. Daje mi to poczucie bezpieczeństwa.
Ale.
Ale to, co jest dla mnie najważniejsze, to tu. To tu i teraz.
Ta plecaki i kurtki na ławce w przedpokoju, gdy dziewczynki wracają ze szkoły.
Dzisiejszy obiad zrobiony przez moją mamę. I to, że siedzimy razem przy stole w kuchni.
Wieczór z mężem i house hounters na hgtv.
Codzienność.
Codzienność z całym tym stresem i biegiem. Niezapłaconymi rachunkami.
Codzienność z zakalcem w cieście ale i...
...i z ramionami w które się mogę wtulić.
Z małą rączką, szukającą mojej. Chodź mama, chodź.
Z laptopem na kolanach.
Z campari z sokiem pomarańczowym.
Z piękną piosenką w tle.
Z przygaszonym swiatłem.
Z nowym pomysłem.
Dzisiaj.
Nie czekam.
Nie czekam ze szczęściem do jutra. Do wiosny, do wakacji.
Wybieram je dzisiaj.
Wybieram szczęście każdego dnia.
...dopóki życie trwa,
póki życie trwa"
Nie chcę poganiać wiosny.
Wiosna zawsze przychodzi.
W swoim czasie.
Na zdjęciach jest mój ostatni projekt. Świecznik. Teraz jeszcze z wazonikiem. Mamy takie dwa i wiszą obok zdjęcia, które już kiedyś wam pokazywałam;)
A to piosenka. Ta, która w tle. Kocham.
Dziękuję z całego serca za to, że jesteście.
R E W E L A C Y J N I E napisany post !!
OdpowiedzUsuńJulitko!szczesliwie zmeczona po cwiczeniach usmiecham sie do szczescia Twego! Tu i teraz:)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) A ja do Twojego:)
UsuńNo bo przecież jakby codziennie człowiek chodził w oczekiwaniu na mega szczęście to padłby na pysk rozgoryczony, zrzędliwy i nieszczęśliwy. Nie oszukujmy się, jak często wygrywamy miliony w totka? Ale wystarczy dostrzegać te małe 'wielkie' szczęścia, które każdemu z nas przydarzają się każdego dnia. Szkoda, że nie każdy je widzi i potrafi nazwać i szkoda, że czasem zapominamy być wdzięczni za nie:(
OdpowiedzUsuńSzkoda:) Ja myślę ze nawet nie czasami zapominamy ale bardzo często... No niestety ! No ale każdy ma swoja drogę i swoje szczęście. Lub go brak. Ja tez jak sięgam pamięcią to wiele bym zmieniła... Nie dostrzegałam wielu rzeczy ! Chociaż nie zadręczam się z tego powodu, bo widocznie taka moja droga miała być!
UsuńO,jak ja kocham to Twoje pisanie
OdpowiedzUsuńno właśnie, żeby tak każdy z nas potrafił docenić drobnostki dnia codziennego...
OdpowiedzUsuńa ta piosenka to jedna z moich najukochańszych, cały ten koncert Zielono mi znam na pamięć:)))
pozdrowienia Julitko!!!
Dziękuję! Ja kocham, kocham tę piosenkę ! Ja wczoraj też szukałam piosenek z tego koncertu bo go pamiętam jak prze mgłę... pamiętam natomiast, że Agata wcześniej udzieliła szczerego wywiadu o mamie, czym mi zaimponowała bardzo :)
UsuńPoczułam się bezpiecznie. Planuję. Codzienność gdzieś wznosząc nad ołtarze. Bardzo mi te słowa bliskie, choć nie karmi mnie nikt już kawą z piasku, za to kawę dostaję pod nos pachnącą i zakupy bywa, że robi ten syn, co to niegdyś w piaskownicy rozmaitości z tegoż piasku poczyniał :)))
OdpowiedzUsuńJulitko, to ja z całego serca dziękuję!
:) To uczucie musi być niezwykłe. Gdy syn Ci robi kawę, gdy zadba żeby bułki na śniadanie były...Wszystko przede mną:)
Usuńbookmarked!!, I really like your blog!
OdpowiedzUsuńHere is my web site: aaa fx
Julitko, jak dobrze że masz czas na szczęście, bo nie wszyscy o tym pamiętają, że na bycie szczęśliwym trzeba dać sobie czas. nie zapracowywać go, nie unikać biegnąc z sali kinowej do zadymionej kawiarni. nie przyspieszać. nie szukać po omacku, po prostu dostrzegać. bo ono jest, choć dla każdego inny ma wymiar. ja też kocham stare piosenki Rodowicz. ta przywołana przez Ciebie jak zwykle przypomniała mi coś, zabawną historię. kiedyś marzyłam o śpiewaniu (o czym to ja nie marzyłam). dowiedziałam się o przesłuchaniach do uniwersyteckiego chóru i uroiłam sobie, że tak zaśpiewam piosenkę Rodowicz, tę którą rozpoczynają słowa " z wielu pieców"...oczywiście okazało się, że na przesłuchaniu trzeba było śpiewać wprawki : aaaaaaa..., wyżej i wyżej i wyżej, a w miarę kolejnych moje nadzieje na przyjęcie do chóru kształtowały się odwrotnie - proporcjonalnie...nie śpiewam zatem zawodowo, ale Rodowiczkę nadal ubóstwiam ...całuję Kochana
OdpowiedzUsuńJa Ciebie też:)
Usuńach. zapomniałam się podpisać - raz jeszcze zatem całuję, kasia*kasia
OdpowiedzUsuńPoznałam Cie Kasiu od razu:):):)
UsuńJa śpiewałam w kościelnym chórze haha i w szkolnym chórze, w podstawówce ale do dzisiaj jest dla mnie zagadka jak ja przebrnęłam przez przesłuchania!! Zupełnie śpiewać nie umiem!!! Chociaż śpiewam cały czas! A te piosenkę to wyję na cały głos:):):):)
A ja ci dziękuję, że ty jesteś :). Czasem się zastanawiam - jak ta blogosfera wyglądała, gdy nie było Julitty? To w ogóle był taki czas? Dziwne... dziwne...
OdpowiedzUsuńOstatnio zlapałam się na tym, że też właściwie nie poganiam wiosny (chociaz robie jej na powitanie oslonki na doniczki :D), nawet sie zdziwiłam, że tyle osób na tylu blogach narzeka na zimę. No tak, jest ta zima, i ma swoje okropne strony... ale to przecież dobrze, że jest :).
I że wiosna po niej przyjdzie - też dobrze :))).
A dlaczego się zastanawiasz czasami? Zaintrygowało mnie to? Bo ja wiesz też się czasami zastanawiam, a jakoś ostatnimi czasy trochę więcej, więc może mnie wyczułaś??;););) Jednak za każdym razem jak myślę o tym intensywnie, dochodzę do wniosku, że na razie jeszcze nie zniknę z blogosfery:):):):) ! I mam nadzieję, że Ty też nie zamierzasz;)
UsuńFaktycznie chyba się wyczuwamy :), bo mówiac szczerze zamierzałam zniknąć. Nie wiedziałam, na jaki czas - może trzy dni, może tydzien, może miesiąc, może dłużej, wywiesić kartkę "Kochani, nie bedzie mnie" i sobie pójść. Dwa ostatnie wpisy robiłam własciwie sama nie wiem czemu, zmuszając się. Ostatecznie nie poszlam, ale takie myśli, owszem, mam.
UsuńA blogosfera bez ciebie... teraz już mi sobie trudno ją przypomnieć. ja jestem u ciebie prawie od początku, mialaś chyba ze trzy wpisy, jak do ciebie trafiłam. Przeczytałam (oraz od razu obejrzałam twoje kocyki tez :)) i się kompletnie zachwyciłam - jak to pięknie było napisane! Jak mądrze! Jak trafialo w sedno! I od razu cię dodałam do ulubionych.
I sama myśl, że mogloby nie być tych mądrych wpisów, tych pięknych zdjęć, tego spokoju... sprawia, ze cała blogosfera (a już "moja", ta, którą znam i odwiedzam to już na pewno) bylaby uboższa (i to takie dziwne - pewnie bym nie wiedziała, że jest...)
Ja dziękuję z całego serca również że jesteś!
OdpowiedzUsuńPiękne to Twoje szczęście... takie cudne, zwyczajne, Twoje... I choć płaczę to i ja wiem że mam szczęście... jeszcze troszkę i będę o nim krzyczeć... jeszcze troszkę.
Podziwiam Ciebie Iza:) Jesteś niezwykłą, silną kobietą:) Przytulam Ciebie mocno:)
UsuńI właśnie o to chodzi, żeby te chwile łapać i się nimi cieszyć..."taką mnie ścieżką prowadź"...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
Cieszę się, że myślimy podobnie:) Również pozdrawiam:)
UsuńParę dni temu znalazłam przypadkiem ten blog, i już nie ma wieczoru bez niego, to jeden z najpiękniejszych blogów jakie znam! I pisany przez Pięknego Człowieka. O sprawach tak mi bliskich - też jestem z dziećmi w domu z własnego wyboru, ale czasem zapominam, jak cieszyć się każdą chwilą... i tu mi się przypomina. Dziękuję bardzo, bardzo...!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo:) Ten blog stał się moją pasją, wkładam w niego całe serce i takie słowa to dla mnie największą nagroda:)Jeszcze raz dziękuję:)
UsuńTak mi się przypomniało zdanie z jednego z wywiadów Hołowni - "dobre życie to sensownie wypełniona codzienność". Myślę, że można to też odnieść do szczęścia, które Ty znalazłaś właśnie w zwykłej, ale jakże pięknej codzienności. I zaczarowałaś ją.
OdpowiedzUsuńCzaruj dalej!
:-]
Dziękuję:) A ten cytat piękny:)
UsuńZ tym szczęściem to mam tak samo. Codzienne szczęście...Czasami myślę, że to rozpusta;-P
OdpowiedzUsuńAle wiosny to już się doczekaę nie mogę...
I już nawet ta świeczka i koc tesknoty tej nie potrafią ukoić...
haha no rozpusta jak nic:):)
UsuńMam nadzieję, że przyjdzie ta wiosna szybko wam w tym roku:)
Pięknie to napisałaś Julitta...dokładnie tak samo myślę chociaż czasami w biegu, zmęczeniu, zdenerwowaniu zapominam o tym. Poza tym chyba jestem bardziej nerwusem i w gorącej wodzie kąpana, gdy pewne rzeczy układają się nie po mojej myśli, łatwo wyprowadzić mnie z równowagi..A z Ciebie bije taki spokój, ciepło...Też wiem że wiosna nadejdzie w swoim czasie, że nie mam na to wpływu ale śnieg sypiący, kałuże i zima mnie już męczą. Ale powrót do domu z pracy, buziaki i przytulasy moich dzieci wynagrodzą każdy zły moment, dzień. A jak już bardzo źle pomaga kąpiel z kulą pieniącą, dobry film lub wieczór spędzony przy maszynie do szycia gdy sobie coś wymyślę potrafię siedzieć pół nocy zanim tego nie zrobię i dzięki temu , dzięki mojemu blogowi też jestem bardzo szczęśliwa. Ściskam Cię ciepło i jak najwięcej powodów do szczęścia życzę, buziaki Asia
OdpowiedzUsuńDziękuję:) A wiesz że jakoś to się da wyczuć u Ciebie , że masz tyle energii rozpierającej i że bardzo lubisz pisanie i zdjęcia i że Twój blog dużo radości Ci daje? Fajnie bo zarażasz mnie swoją energią bo u mnie jej ostatnimi czasu niedużo. Powiedziałabym, że minimum nawet;)
UsuńCO ty mówisz Julitta jakie minimum!! Twój blog był jednym z paru które mnie natchnęły do blogowania, więc nie pisz takich rzeczy, bo skoro motywujesz innych do działania to jesteś wielka:-) Fajnie że można wyczuć że uwielbiam zdjęcia, pisanie...czyli nic się nie da ukryć. Buziaki !!
UsuńMarylkę też lubię - zwłaszcza tą jej ostatnią (teraz już chyba przed-ostatnią) płytę...
OdpowiedzUsuńa Twoje posty lubię jeszcze bardziej... Jest w nich tyle ciepła i spokoju...Tyle zwykłej codzienności, codzienności, która uczy "że małe-wielkie nie szczęścia potrzebne nam są do szczęścia"
Pozdrawiam cieplutko
Dziękuję:)
UsuńJa się nie orientuję w jej płytach, która ostatnia a która przed:) Kupiłam sobie z rok temu jedna z piosenką wszyscy chcą kochać i lubiłam bardzo:) te stare piosenki ze słowami Osieckiej uwielbiam:)
Lubię takie posty. Takie szczęśliwe. Takie pozytywne. TAkie, które kolorem przedzierają się przez pisane słowo i trafiają do czytelnika napawając go optymizmem. Dzięki Tobie słońce zaczęło mocniej się przebijać przez chmury :) Dziś też wspomniałam o tym, że codzienność mnie uspokaja, że mimo wszystko lubię rutynę, bo to gwarancja spokoju. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńWłaśnie mnie też uspokaja rutyna, powiedziałabym nawet że lubię jak jest trochę nudno..:):) Bezpiecznie się czuję wtedy:)
Bo wszystko ma swój czas. Jest pora na koc i ciepłą herbatę, jest czas na żonkile w wazonie.
OdpowiedzUsuńSzczęście można odnaleźć w kroplach deszczu, we wszystkim co nas otacza... wystarczy chcieć, wystarczy cieszyć się tym co tu i teraz. Bo to jest teraz, bo nigdy nie wróci, bo trwa i tylko to się liczy. Goniąc za snami omijamy to co mamy przed oczami. Nie dostrzegamy tak często, nie doceniamy, przegapiamy a to nie wróci, czasu się nie cofnie a życie przeżywamy my tu i teraz.
:)
Tak bardzo łatwo przegapić, przeoczyć w tej naszej pogoni codziennej... bardzo łatwo. czasami czekamy do jakiegoś bach, jakiegoś kryzysu, który jest nowym początkiem i od którego na nowo patrzymy na wszystko, bo nam otwiera oczy...
Usuńtak mi się ciepło na serduchu zrobiło od słów Twoich..
OdpowiedzUsuńa te słowa to zapisuję sobie na kartce i przyklejam gdzieś, gdzie mój wzrok często będzie na nie trafiał:) Pięknie!
"Nie czekam ze szczęściem do jutra. Do wiosny, do wakacji. Wybieram je dzisiaj.
Wybieram szczęście każdego dnia."
Dziękuję ! Bardzo mi miło:):):):)
UsuńI blog frequently and I really appreciate your information.
OdpowiedzUsuńThis article has truly peaked my interest. I am going to
book mark your site and keep checking for new information about once a week.
I opted in for your RSS feed too.
Feel free to surf to my web site: voyance
J w końcu docieram do Ciebie :) przeczytałam za to aż dwa razy :) Ja na wiosnę czekam, czekam na wiele rzeczy. Wyczekuję też :) ale jakoś nie czuję że to pozbawia mnie tego co tu i teraz :) Uwielbiam swoją codzienność, swoje roztargnione poranki i spokojne wieczory.. i te proste rzeczy kocham nad życie. Ale kocham też czekać.. no nic nie poradzę jak kocham :) kocham to uczucie wyczekiwania wiosny i wyczekiwania wakacji na które jedziemy (pamiętasz że do czwartku masz czas?? czekam na sms!! obiecałaś! ) :):) i kocham nawet w sierpniu zapalić świecę zimową bo tak już mi się tej zimy chce a tak lata już mam dość. Przepięknie to ujęłaś wszystko! cudownie :) lecę bo zaraz lecę :) buziaki
OdpowiedzUsuńKurcze a ja wciąż nie wiem bo się zagapiłam, że to już marzec dzisiaj. Trzeba będzie poważnie porozmawiać:)
UsuńPięknie napisane, ciepłe miłe słowa. Chociaż ja na wiosnę czekam - z utęsknieniem. Na spacery, tak inne niże te w zimie. Na nowe zabawy. W tym roku odkryję świat na nowo, ten wiosenny, letni, ciepłe podwórko przyjazne dziecku. Już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńWiosna już za rogiem:) Chociaż u nas zawsze chyba trochę szybciej przychodzi niż u was:)
UsuńCześć Julitta. Wiosna już idzie. Na pewno. U mojej kuzynki w ogródku zakwitły krokusy i przebiśniegi już tydzień temu. Nie ważne, gdzie ten, ogródek. Ty masz wspaniały ogród w sercu. I zawsze jest w nim wiosna. Zawsze. Na zawsze. Ewa.
OdpowiedzUsuń