Dzień jak co dzień.
Czwartek. Czwartek dzisiaj?
Jakoś tak spokojniej niż zawsze.
Wieczorem mają być burze, może to TAKI spokój? Taka cisza?
Otwieram drzwi do ogrodu, żeby wpuścić trochę wrześniowego powietrza.
Przestraszyłam świstaka, który podszedł za blisko.
Ten nasz pies, to naprawdę stary dziadek już. Świstaki grasują, a ten chrapie w najlepsze.
Śniadanie dla dziewczyn. Wszystko wzięłyście do szkoły?
Maluchy śpią jeszcze.
Fajnie, wypiję kawę w tej ciszy.
Wstawiam wodę.
Jacobs Gold się skończyła, więc piję inną.
Chwilę się waham, czy otwierać rachunki.
Siadam do komputera.
Klikam.
Czytam.
Przy "Asiuni" płakałam tak, że musiałam robić przerwy. I dziewczyny płakały.
Zapisuję drugi, polecany tutaj, tytuł. Kolejna ważna książka.
Czytam coś jeszcze.
Co oni tak długo śpią?
Idę, sprawdzam, przykrywam. Na placach, nie budzić lwa, nie budzić lwa ;);)
Znowu wieczorem będą szaleć, zamiast spać.
Ale nie będę tym się teraz przecież przejmować ;)
Ale ładny ten ich pokój dzisiaj:) Wczoraj go wysprzątałam, oddałam kolejny worek zabawek. Tylko jeszcze chmurkę z Radosnej muszę powiesić.
Ok, druga kawa. Pierwszą wylałam, bo zimnej nie lubię.
Pocztę powinnam posprzątać. Muszę przecież odpisać na zaległe, a tu kolejnych 526 mejli do przejrzenia. A poczty mam trzy. Moja przyjaciółka za głowę by się złapała! U niej zawsze wszystko na bieżąco. A w torebce jaki ma porządek! Ja się boję czasami do swojej rękę włożyć ;) ;)
Powinnam popracować i nad tym.
Nie cierpię słowa powinnam!! Wolę musieć! Bo musieć to chcieć ;)
Muszę, nie powinnam.
Ale pomyślę o tym jutro;)
Co ja dzisiaj na obiad zrobię? Rosół mam wczorajszy, ale co jeszcze?
Kolejne pomidory ususzę dzisiaj i leczo zawekuję. Jakaś klęska urodzaju w tym roku ...
I obiecałam, że po lody pojedziemy.
I z Adrianką trzeba dzisiaj jechać do dentysty.
Te moje kocyki chodzą mi cały czas po głowie. Kiedy ja ostatnio jakiś uszyłam? Bardzo chcę wrócić do szycia, ale przecież czasu nie mam. Nie mam? Przecież uważam, że jak się chce, to i czas się znajdzie. Chociażby teraz, dzieci śpią. No właśnie, to jak to ze mną jest?
No jak?
Dzisiaj właśnie tak.
Kilka myśli przelatujących przez głowę.
Bez początku i zakończenia.
Na zdjęciach Newtown, PA
Buziaki :)
Jak przyjdzie czas to... czas znajdziesz ;-)))
OdpowiedzUsuńZ pasją tak już jest... ona po prostu wzywa, każe wstać w środku nocy i dziergać, kleić lub... szyć
Nie umkniesz przed nią więc...
pij spokojnie kawę - delektuj się ciszą, smakuj marzenia
a ja przed snem zanurzę się w Twojej rzeczywistości... ;-)))
Uściski zasyłam ;-)))
Pięknie w tej Waszej Ameryce :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń.... boję się zajrzeć.... doskonale ujęte......... zmotywowałaś mnie do porządków w swojej torebce, żeby nie było odwrotu pod wpływem impulsu wysypałam wszystko... rany czego tam nie ma........ ale mam nadzieję że dzięki porządkom w torebce nieco uporządkuje mi się głowa. Zauważyłam pewną prawidłowość, że gdy już torebka jest zapuszczona i w niekontrolowanym zbiorowiskiem wszystkiego co tylko zmieści, podobnie ma się moja głowa. Czas wyrzucić niepotrzebne skrawki życia zarówno te namacalne jak i nietykalne .... ULA
OdpowiedzUsuńTak wygląda moja codzienność. Tak zaczynam i kończę bez składu i ładu. Tysiąc myśli mam w głowie a drugie tysiąc pcha się niepytane.
OdpowiedzUsuńIle to razy wieczorem ze łzami w oczach siadałam przy maszynie... że znowu nie mam siły... że znowu czasu za mało ?
Szukam na siebie pomysłu, za dużo bym chciała, za szybko... nieadekwatnie do zasobu czasowego jaki posiadam..." niech ktoś zatrzyma wreszcie czas... ja wysiadam "
Super wpis i piękne zdjęcia, jak zawsze. Zastanawiam się: jak to jest, że u was wszystko jest takie ładne, przemyślane - mam na myśli architekturę; zwyczajne tabliczki z nazwami tak ładnie uzupełniają wystrój, kolor farby, czcionka - wszystko pasuje do reszty. Ja patrzę przez okno na moje piękne niegdyś miasto - Dworzec Główny cudnie wyremontowany w starodawnym stylu, ale naprzeciwko już powstaje kolejny szklany kolos nie pasujący do niczego, jak koszmar szalonego architekta - a ktoś na to pozwala przecież, ktoś odpowiada... Zatapiam się więc w waszych widokach i podziwiam z zazdrością
OdpowiedzUsuńNew Hope:) ale fajnie. Bo zawsze jest new hope, na wszystko:)
OdpowiedzUsuńTorebka? Hmm no moja jest mini a ile pomieści:))))
OdpowiedzUsuńJulittko, wreszcie znalazłam czas, żeby do Ciebie zajrzeć, bo też ciągle jestem w niedoczasie ... a podobno spać "trzeba"7-8 godzin, bo inaczej dętka ... dlatego ja często jestem dętka, ale tak lubię czytać Twoje posty
OdpowiedzUsuńTyle w nich życia, i w wielu siebie odnajduję ..
Piękne zdjęcia :-)
Uściski!
Asiunię też czytałam i płakałam...teraz czytam Chłopca z latawcem..też porusza i czasami serce ściska. A Wojny dorosłych nie znam też muszę zapisać. Dawno u Ciebie nie byłam. Dziś sobie postanowiłam poodwiedzać ulubione miejsca, blogi. Żdjęcia cudne jak zwykle. Ściskam Cię mocno kochana!
OdpowiedzUsuńJakbym o sobie czytała:-) A w torebce, to ja ostatnio znalazłam dziecięce...Gacie:-P Więc wiem doskonale o czym mówisz:-D
OdpowiedzUsuńhahaha przegladam z mloda blogi i musialam 5minut patrzec na wasze jedno zdjecie z karuzela, mloda oszlalaa bo zobaczyla koniki :)
OdpowiedzUsuń