Małe. Większe.
Takie, ktore znikają.
Życzliwe słowo, przytulenie, uśmiech. I już ich nie ma.
I takie, na które wystarczy wesoły film.
Wypłakanie się, wygadanie...
Są też takie, które się ciągną.
Długo. Czasami nadziei nawet nie widać w tym smutku. Ale ona jest. Jest zawsze.
I wreszcie są smutki na zawsze.
Nieuleczalne.
Bo nie. Nawet czas ich nie leczy.
Chcielibyśmy upiec razem truskawkowe babeczki.
Powąchać świeżo umyte włoski.
Iść razem. Gdzieś. Nieważne dokąd byle razem.
Chcielibyśmy otworzyć oczy i się obudzić.
Czas ich nie leczy. Czas je trochę wycisza.
Nie płaczemy codziennie.
Nie płaczemy często.
Potem płaczemy czasami.
A może i przestajemy płakać.
Po zimie kolejna wiosna.
Jest pieknie od nowa.
I tylko czasami, w kolejce do kasy, serce tak mocno zaboli... Pani nastepna? Tak, tak przepraszam zamyśliłam się...
Czas nadaje im inny kształt, zmienia ich formę.
Mocniej przytulamy sie do swoich dzieci.
Częściej zagladamy im w oczy.
Bez zniecierpliwienia zamawiamy i herbatkę i ciasteczko i może pani zaproponuje coś jeszcze.
I rozsiadamy się wygodnie w przygotowanej restauracji na środku pokoju.
To ze dom nieodkurzony jakieś takie śmiesznie nieważne jest.
Czas odwraca od nich uwagę.
Myśli zaczynaja krążyć gdzieś indziej.
Nowe kroki. Nowe drogi.
Nowe kroki. Nowe drogi.
Ale cel już zawsze jaśniejszy, priorytety ostre jak nigdy wcześniej.
Tego świata, który sobie zbudowaliśmy.
Który układaliśmy z puzzli, z wiarą, że nic go nie ruszy.
Który układaliśmy z puzzli, z wiarą, że nic go nie ruszy.
Tego świata juz nie ma.
Rzeczywistość niby taka sama.
Sąsiad, jak co rano, odjechał do pracy.
Listonosz kolejne rachunki do zapłacenia przyniesie.
Mleka brakuje w lodówce.
I wszystko jest inaczej.
Wchodzimy do naszej kuchni, ale ta kuchnia już inna.
Obojętnie jaka herbata, obojetnie z czym ta kanapka. Trzeba zrobić kolację, pomóc z lekcjami... ale... obojętnie...
Tak. Tak było.
Dlatego, że te smutki często są końcem.
Ale i początkiem.
Sąsiad, jak co rano, odjechał do pracy.
Listonosz kolejne rachunki do zapłacenia przyniesie.
Mleka brakuje w lodówce.
I wszystko jest inaczej.
Wchodzimy do naszej kuchni, ale ta kuchnia już inna.
Obojętnie jaka herbata, obojetnie z czym ta kanapka. Trzeba zrobić kolację, pomóc z lekcjami... ale... obojętnie...
Tak. Tak było.
Dlatego, że te smutki często są końcem.
Ale i początkiem.
Mimo że, tego świata juz nie ma, jest inny.
...jest inny...
Też nasz.
Wcale nie gorszy.
Mądrzejszy.
Pełniejszy.
Wcale nie gorszy.
Mądrzejszy.
Pełniejszy.
A my
musieliśmy się tylko odnaleźć.
Musieliśmy się w tym świecie, na nowo, odnaleźć.
musieliśmy się tylko odnaleźć.
Musieliśmy się w tym świecie, na nowo, odnaleźć.
Julitko moja najdroższa, ukochana, najmądrzejsza i najkochańsza.. ja nie napiszę nic .. ale ty wiesz kochana moja.. ty wiesz...
OdpowiedzUsuńI sie poryczylam... Tak wiem ze te slowo takie banalne,ze az wstyd je pisac, ale rycze .... Tulac ja do piersi.... I lez tych kocnca nie ma....nie ma.... Bo ten post smutny to fakt,ale otwiera oczy....caluje nosek i te policzki i gdybym mogla zjadlabym ja z powrotem.... I w tym brzuchu przed wszystkim uchronila,,,
OdpowiedzUsuń.... nie mogę ukoić bólu, przesyłam więc wirtualnie uściski i dobre słowo. Ja wierze, że nasi bliscy zawsze są blisko nas :*
OdpowiedzUsuńTo strasznie smutne, że doświadczyliście najgorszego...Jedno jest pewne,że takie wydarzenia wzmacniają nas na przyszłość i pokazują co jest w życiu ważne i najważniejsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
przepraszam, że też nic nie napiszę, ale BARDZO jestem z Tobą i chciałam, żebyś wiedziała, że ile razy dziś zaświeci Ci w oczy słońce, to uśmiecha się to Ciebie Twój Aniołeczek ♥♥♥
OdpowiedzUsuńSmutek jest i wracać będzie, niestety... Kochana jesteś wspaniałą, silną kobietą! Masz wspaniałą rodzinę, ale mimo to smutek będzie wracać... Macie Aniołka, gdzieś tam, daleko. Czasami się zastanawiam, czemu tak dobrym ludziom się to przydarza...
OdpowiedzUsuńJesteś dzielną Kobietą... A Rodzinkę masz cudowną:). Pomyśl, że macie Opiekę w Niebie w Postaci Waszej Córeczki! Wiesz..., nie każdy ma taki Skarb... Ale Ty to chyba wiesz... Pewnie, że uściski przesyłam - najmocniejsze...!
OdpowiedzUsuńI ja też się poryczałam, ryczę, że aż się uspokoić nie mogę... I chciałabym Ci tyle rzeczy powiedzieć, słowami utulić, napisać coś mądrego, a pustka w głowie kompletna. I tylko mam tak przeogarniającą chęć aby biec szybko,na przekór możliwością, lecieć do tej Twojej Ameryki i przytulić Cię z całej siły, pogłaskać i jeśli tylko byś chciała to mogłyśmy sobie po siedzieć cichutko albo i nawet popłakać razem... I jestem pewna, że Twój Aniołeczek najcudniejszy patrzy na Was wszystkich z nieba i się uśmiecha, a jego uśmiech, jego spojrzenia w każdym dniu możesz odnaleźć, w każdym szczęściu, pogodzie i niepogodzie bo ona jest wszędzie tam gdzie Ty...
OdpowiedzUsuńW takich chwilach, niepotrzebne są słowa... Przytulam..
OdpowiedzUsuńAż mi w środku oklapło wszystko....Że niby w pracy płakać nie wypada??A w nosie to mam! Dzielna, mądra i piękna duchem kobieto, ściskam cię z serca całego!!!
OdpowiedzUsuńJestem u Ciebie po raz pierwszy i zostaję.Tak pięknie napisałaś o smutku, właśnie tak jest ze mną,on jest ze mną... dwa tygodnie temu odeszła moja mama...mam nadzieję,że jak napisałaś odnajdziemy świat, spojrzymy i dojrzymy słońce...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i tulę serdecznie
dorcia
dorcia48@gmail.com
Na szczęście jestem sama teraz, bo ryczę tak, że nie mogę się uspokoić. I ocieram te łzy i już poliki ma takie czerwone. O Twoim smutku wiedziałam. I nawet gdy o Was myślę to i o małej Dziewczynce Waszej myślę. Ale te słowa... Jak to u Ciebie.. że bez zniecierpliwienia zamawiasz tą kawę... mam nadzieję opanować to zniecierpliwienie do perfekcji. O Julitko, ale się nawyje. Już mnie gardło boli od ściskania i głowa.
OdpowiedzUsuńja juz tez u Ciebie zostaje... bo "zatrzymujesz", wzruszasz, nie pozwalasz się nie zastanowić...dziekuję
OdpowiedzUsuńSercem jestem z Tobą... Ściskam mocno! I podziwiam. I jakoś pogodzić się nie mogę że taki świat okrutny czasem... I doceniam bardziej to co mam...
OdpowiedzUsuńnie trzeba słów tylko właśnie bycie... więc jak widzisz wszystkie jesteśmy... obok czasem daleko a czasem blisko...
OdpowiedzUsuńJesteście WIELCY!!! Nie wyobrażam sobie nawet jaki to ból....
OdpowiedzUsuńJulitko ściskam Cię tak mocno! Mocno! Oczy mam też zaczerwienione od płaczu i smutno mi razem z Tobą. Ogromnie! Nic więcej nie piszę już tylko przytulam dalej mocno!!!
OdpowiedzUsuńI ja sączę sobie po cichutku dziś łzy ;( A nie powinnam bo dla mnie ta data szczęśliwa, 3 lata temu wzięłam ślub z ukochanym mężczyzną ale los nie sprzyja mi dziś wiele złego się wydarzyło eh... i czytam to co napisałaś i już nie cichutko sączę a ryczę jak dziecko ;(
OdpowiedzUsuńGardło mi ściska i ręce trzęsą ;( Nic więcej nie napiszę ale jestem z Tobą myślami i ściskam gorąco... a ten świat nie sprawiedliwy taki jest, że szkoda gadać ;( a ja z takich błahych powodów płacze dziś... Aż mi wstyd.
zaden powod nie jest blahy...i ja Ciebie Kochana-szafeczko tule i sciskam:* tak mocno....
Usuńa zycie jest oj jest nie sprawiedliwe:(choc niby wszystko ma swoj cel...nic nie dzieje sie bez przyczyny...
ale dziecka smierci nie zrozumie,nigdy:(
Dziękuje kochana ;*
UsuńDziecka śmierci też nie zrozumiem, widziałam nie jedną w szpitalu jak przy mojej Nikolce siedziałam
przeżywałam potem to strasznie... ach aż nie chce do tych wspomnień wracać! Nigdy!
<3
OdpowiedzUsuńJak trudno tu o komentarz... Znam taki smutek z doswiadczen bliskiej mi osoby. Mijaja lata, ale smutek wciaz jest. Spokojniejszy na pewno, taki ukojony, ale jest. I nikt z nim nie walczy, bo tu nie ma kwestii godzenia sie z czyms lub nie. Jest milczenie i tesknota.
OdpowiedzUsuńJestem myslami z Toba!
W mądry i bardzo dojrzały sposób ujełaś smutek po stracie... jakos ten ból oswoiłaś... nauczyłas się rozróżniac wazne od mniej ważnego... ten wspólny czas, to ciasteczko... przytulam Cie wirtualnie
OdpowiedzUsuńmrugam dużo, bo tak czasem udaje mi się powstrzymać wybuch płaczu. współczuję ogromnie.
OdpowiedzUsuńŚciskam cię bardzo, kochana.
OdpowiedzUsuńucałowałam Filipka...anioły są wszędzie....
OdpowiedzUsuńzajrzalem, przeczytalem, jestem i mysle!
OdpowiedzUsuńChcialam Wam bardzo goraco podziekowac za wszystkie cieple slowa, ktore dzisiaj mi daliscie.
OdpowiedzUsuńWszystkie bede przechowywac w swoim sercu jak najwieksze skarby. Plakalam przy kazdym....
Wiecie ile ja przez ostatnie dni lez wyplakalam??? Duzo. Plynely z taka latwoscia, ot tak...
Ale byly mi bardzo potrzebne. Ale juz dosyc:) !! Jutro juz nie beda plynely !!!!
Bardzo, bardzo jestem Wam wdzieczna za to, ze byliscie ze mna. Zazwyczaj odpisuje na kazdy jeden komentarz i uwielbiam to... ale dzisiaj jest to ponad moje sily... dlatego napisze tylko ten jeden.
Jeszcze raz dziekuje za wszystko.
Bardzo mi przykro z powodu Waszej straty :((( nie umiem jej objac i wyobrazic sobie w zaden sposob, ale podziwiam, ze jestes taka dzielna kobieta...
OdpowiedzUsuńCzy mogę spytać co się stało?
OdpowiedzUsuńpo co ?
UsuńTulę Cię teraz najmocniej jak mogę... I wyję.
OdpowiedzUsuńNie jestem w stanie ogarnąć umysłem Twojego cierpienia. Umarłabym, gdyby...
Ojjjj, nic już więcej nie powiem, bo reszta to banał. Ale Ty wiesz, co chciałabym Ci powiedzieć...
Bardzo, ale to bardzo wiem, o czym piszesz, wiedziałam od pierwszego słowa, to się czuje od razu, mój świat tak się zmienił dwa razy... jeden Aniołek miałby dzisiaj latek 6 , a drugi... 2 i miało być naszych dzieci 6 razem, a jest trzy i więcej nie będzie i cieszę się z tych co mam, i kocham je jak nikogo na świecie, ale cały czas jak już opłakałam tych dwoje, których nigdy nie poznałam, cały czas je sobie wyobrażam, pielęgnuje w sercu i mam nadzieję spotkać... kiedyś ... TAM ;)).
OdpowiedzUsuńOd tego się nie umiera, ale te dwa kawałki serca brakujące bolą i do dzisiaj pamiętam łzy mojego męża, a on z tych co nie płaczą raczej, tego nie sposób zapomnieć...., tulam Cię bardzo bardzo mocno. Czas zagoi ;) ♥ ja w to wierzę ;)
buziaki!
Julitko, ściskam cię mocno w moim serduszku i słów mi brak i gardło ściśnięte.
OdpowiedzUsuńJa też mrugam..ale to nic nie daje, bo łzy są silniejsze niż moje mruganie...
OdpowiedzUsuń