To są dni, w których lubię się schować.
Cieszę się, że Zuzi trening odwołany, cieszę się, że w lodówce jajek nie brakuje i nie trzeba biec, załatwiać, kupować.
Jak pod ciepłym kocem, chowam się w tych dniach cała.
Chowam się przed jutrem.
Bo jutro całe w planach i bez chwili wolnej.
Zamykam drzwi na klucz. Przekręcam dwa razy. I jedynie na spacer daję się wyciągnąć.
Nie ma mnie dla świata.
Zapominam o nim.
Ale jestem.
Tak naprawdę to właśnie wtedy.
Dla dzieci. Dla męża.
A oni są dla mnie.
Rozmawiamy wtedy więcej, słyszymy siebie lepiej.
Kawa tak szybko nie stygnie.
Na spacerze wcale nie tak zimno.
Przy dużym stole, z białym obrusem, siedzimy dłużej.
(nawet rosół jakoś tak inaczej smakuje)
Szarlotką zaczyna pachnieć.
Wszyscy mają na nią ochotę.
Sięgam po talerzyki... nie, jednak podam ją na tamtych.
A kompot wiśniowy czy z truskawek?
Każda mała rzecz ma duże znaczenie.
A czas płynie wolniej. Uważniej.
Są dni, w których lubię się schować. Nie wystawiać nosa.
Spod zwyczajności naszej, która wciąż, gdy chce, umie zadziwić.
Ale to dobrze, że dzisiaj, bez żadnych niespodzianek.
To dobrze.
I z nadzieją, że i niedziela niczym nas nie zaskoczy.
Gdy odcedzałam makaron, kilka kropel wody spadło na podłogę...
Pies podbiegł. Myślał, że to coś dla niego.
Słońce przebija się przez zasłony.
Wiktorek Adriankę w czoło pocałował. Widziałeś to?
W te dni bardziej jesteśmy razem.
Bardziej razem.
Bardziej jesteśmy.
A jutro...
to jutro !! daj spokój!! przestań !! nie mówmy o tym!!
To co? Jeszcze kawałek szarlotki?
Jakie Zuzka ma piękne włosy!!!! Pierwsze zdjęcie genialne!
OdpowiedzUsuńWłaśnie to zdjęcie kocham nad życie!!! Duże na płótnie będę je mieć:)
UsuńA włosy ma naprawdę śliczne!! Taki naturalny balejaż ma;)
Koniecznie zrobić duże na płótnie! Cudne jest :)
Usuńzgadzam się z Waszymi opiniami, szanowne Dziewczęta, zdjęcie wyróżnia się nawet na tle pozostałych dobrych ;-)
UsuńDziękuję km:) Jesteś bardzo miły;););)
UsuńPiękny tekst... piękne zdjęcia...powtórzę się: warto było czekać:)
OdpowiedzUsuńDominika
och jak szybko zobaczyłaś;);)
UsuńDziękuję Ci bardzo, bardzo:)
czatowałam:)
UsuńZawsze to jak piszesz, ten sposób ujmowania myśli staranny, troskliwy mnie zachwyca. Ich treść nic na tym nie traci, zyskuje. Potrafisz zatrzymać sekundę na godzinę i pięć razy sprawdzić, czy jej ciepło. Niezwykłe. A ta treść jest mi bardzo, bardzo blisko... Poetycka ta proza codzienności.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
(nie mogłam się już doczekać, aż wychylisz nos spod kołdry i napiszesz!)
ale mi napisałaś Maryś ...aż mnie zatkało tutaj:)
UsuńDziękuję:)
Jakbym umiała tu serduszka wstawiać to przesłałbym Ci ich teraz z pięćdziesiąt:) Albo i sto:) Ale że nie umiem to przesyłam Ci ciepłe myśli:)
I ja się zachwycam nad pierwszym zdjęciem:)
OdpowiedzUsuńPiękny park, tyyyle do robienia w czasie spacerów rodzinnych. Taki donat z czekoladą to pewnie pysznie smakuje na świerzym powietrzu:) A rybki brały? ;)
hahahah !!! Wiktor po 15 minutach rzucił wędkę ze złością i powiedział- NIE MA RYBA!! haha więc chyba nie było;););)
UsuńNIE MA RYBA:) dobre! Moj Tymo chce na ryby isc ale z jego cierpluwoscia pewnie skonczy sie tak samo jak u Wiktora:)
UsuńNiezmiernie poetycki tekst .. taki jak to u ciebie właśnie zawsze.. wolny, spokojny, twój :) julita zdjęcia śliczne :) ale dla mnie najpiękniejsze jest to trzecie!!!!!!!!!!!!!! do ramki! pierwsze też też i każde kolejne.. ale to trzecie jest nie z tej ziemi i ja je bardzo chcę! już! teraz! na maila! w tej chwili! no! czekam :) nie z tej ziemi jesteś julitko moja :)
OdpowiedzUsuńhaha już Ci wyjaśniłam. Prześlę. A jakże;)
UsuńDziękuję Iwonka:)
dodam jeszcze że kiedy ty sobie kurtkę w końcu kupisz?? (p) ;)
OdpowiedzUsuń;) no teraz to już chyba w grudniu;) po południu;)
UsuńJulitto kochana, taki spokój płynie z tych zdjęć z tego posta. Waśnie tak płynie, delikatnie bez większych fal.
OdpowiedzUsuńCzekałam na Twojego posta, trochę nerwowo spoglądałam na pasek boczny mojego bloga a tam nic i dziś też nic? aż nagle jest. Nawet dzieciom telewizor włączyłam (mimo że środek tygodnia) by przez chwilę nie dokazywały.
Nacieszę oko i duszę i wracam do lekcji, rysunków i zabiegania, bo u nas zabiegany czas w tygodniu, dopiero w sobotę zwalnia :)
Ściskam ciepło :)))
Naprawdę czekałaś????? Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi miło teraz jest:) !!! Dziękuje, dziękuję, dziękuję:)
UsuńNo ba, jeszcze się pytasz? Zawsze czekam na Ciebie i Iwonkę a wy jak na złość jak jedna milczy to i druga, nic nie umiecie dozować doznań ;))) Posta jedna i druga publikuje i jak ja mam emocje wyhamować jak tu dwa równie ważne teksty i tyle myśli w głowie.
UsuńŚciskam ciepło :)))))
Cudowne takie dni...takie chwile...jakby czas się zatrzymał...zwolnił i pozwolił cieszyć się sobą...pięknie opisane- ma się wrażenie, że delektuje się z Tobą każdą sekundą...cudnie napisane i pokazane...tak z lekka rozpływam się i chłonę tą energię pozytywną.
OdpowiedzUsuńBuziaki :***
Ja takie dni uwielbiam:) Naładowują mnie energią:)
UsuńDziękuję Ci bardzo, bardzo :)
Julitka tekst jak zwykle bardzo cieply, sprawiajacy, ze chce sie wziac koc, napalic w kominku kubkiem goracej czekolady!!! I przepiekne zdjecia!!!!! a Zuzia jaka piekna nastolatka!!!!! i jakie wlosy ma blond!! zmienila sie bardzp odkad ja widzialam ostatni raz. Zreszta wszsystkie dzieci masz pekne, slicznie ubrane, gustownie bardzo!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Dona !!!!!!! Zuzia ma blond włosy jak tylko słońce zaczyna świecić mocniej:) A latem to już zupełnie blond się robi:)
UsuńPiękny tekst, piękne zdjęcia oraz pięknie dziękuję za przypomnienie, że czasem warto się zatrzymać, chodź na chwilę... :)
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję:)
UsuńCudownie napisane...jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anna
Dziękuję ogromnie:)
UsuńBardzo mi miło:)
Jak zawsze chwytasz za myśli i serce.Zdjęcia piękne dzieci śliczne jak z obrazka ,ale Ciebię widze pierwszy raz i jesteś taka jak sobie Ciebie wyobrażałam.Piękna:)
OdpowiedzUsuńhahahaha dziękuję !!!! Za wszystkie miłe słowa!!!!
UsuńTo bedzie proba wstawienia komentarza i mam nadzieje ze udana wiec krotko ale tresciwie;-)
OdpowiedzUsuńNareszcie:-) Juz sie przyzwyczailam to obecności Twoje bloga i Twojego spojrzenia na świat i jak długo czekam to zaczynam sie niecierpliwic:-)
a tekst jak zwykle piekny - domowe zacisze...tez czas kiedy nic nie musze za to moge wszystko.... uwielbiam wycieczki, podroze male i duze, kino, i teatr, i spacer po Rynku i spacer po lesie ale druga ja to domatorka okropna, celebrujaca chwile... bo wtedy nawet gotowanie inaczej sie traktuje i sprzatanie nie złosci... mam nadzieje ze tekst sie wklei - pozdrawiam:-)
No witaj:) Dawno Cię nie było:) I fajnie, że jesteś:)
UsuńJa tez jestem domatorką na całego :):) No właśnie czasami jak jest tak dobrze, przytulnie to i zabawki się jakoś same podnoszą z podłogi :):):) Nic nie złości:) i po prostu jest dobrze:)
Poproszę... tej szarlotki...:)
OdpowiedzUsuńTak piszesz jakbym patrzyła na Was, na Ciebie przez okno... W pokoju światło i ciepło, Wasze buziaki roześmiane:)
Włosy fajne masz i dużo:)
A pierwsze zdjęcie miodzik:)
Uwielbiam też to zdjęcie:) A na szarlotkę jak najbardziej zapraszam:)
UsuńPrzyprawiasz moją codziennosc szczyptą cynamonu,pieprzu czerwonego,,,czasem łzy która słono smakuje,czasem kinder czekolady wdeptanej w dywan...dziekuje ,dziękuje ze jestes tutaj!I ze ja moge tu bywac i Ciebie czytac!
OdpowiedzUsuńAle pięknie to powiedziałaś:) Dziękuję za te słowa:)
UsuńI również Ci dziękuję, że jesteś, że zaglądasz:)
Pięknie tu u Ciebie. Spokój, cisza...
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Ale cisza to rzadko, oj rzadko ;);)
UsuńA ja zaczynałam się niepokoić, liczyć dni od poprzedniego posta, od 8 marca... I tak sobie myślałam - chyba zaraz napiszę coś, zaczepię, zapytam, czy wszystko dobrze, czy już nie smutno, czy łzy otarte...Tylko może to poufałość zbytnia, przecież jestem tu od niedawana, od chwil kilka, choć cały blog wciągnęłam jednym tchem jak nitkę spaghetti.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię, dobrze, że już jesteś, Twoje posty są jak wisienka na ciastku każdego dnia :)
Nie smutno!! Łzy otarte bo u mnie łzy to zawsze chwila!
UsuńNo i co ja mam na to odpowiedzieć !!!??? Ogromna radość mi sprawiłaś tymi słowami:) Dziękuję, dziękuję!!! Nic tylko siadać i pisać mi się teraz chce:)
Ja też uwielbiam takie dni, niespieszne, z wolno stygnącą kawą...
OdpowiedzUsuńCudnie u Ciebie, jak zawsze:-)
Pozdrawiam ciepło
Dziękuję Kasiu:)
Usuńi potrzebne są takie dni...takie nasze...takie rodzinne....żeby wiedzieć, że MY najważniejsze...
OdpowiedzUsuń... i żeby energią się doładować:)
UsuńDziękuję:)
dokładnie :)
Usuńw wolnej chwili zapraszam do mnie po wyróżnienie :)
Julitko wiedziałam że jak już napiszesz to znowu tak mnie spokojem otulisz... pięknie to napisałaś.
OdpowiedzUsuńTo ważne tak umieć się odciąć i być dla siebie, dla bliskich... Zjeść szarlotkę i kompot wybrać dobry...
Czasem w tym zabieganym świecie brakuje tego spokoju, rodzinnego, pachnącego i ciepłego spędzenia czasu z najbliższymi. Tak mi się spokojniej na prawdę zrobiło:) Że tak jest, że tak można, że nie trzeba biec...
I te zdjęcia boskie! Wszystkie! A każde jakieś takie wyjątkowe!
Śniłaś mi się dzisiaj Iza:) I gdy się obudziłam pomyślałam od razu o Tobie:)
UsuńDziękuję za ciepłe słowa, dziękuję:)
Ojej! Bo jak Ty spałaś to ja pewnie w pracy czytałam Twojego posta i mocno intensywnie myślałam o Was:)) Nie wiem ile godzin różnicy jest między nami a Wami ale to chyba gdzies tak:)
UsuńCzytając to poczułam się błogo, spokojnie, bezpiecznie, dla mnie taki czas przychodzi w weekendy, kiedy nic nie muszę, jesteśmy tylko my nasza czwórka, leniwe śniadanie, pieczenie ciasta, teraz już tylko słońca nam do szczęścia brakuje :)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie nam tez:) Mogłoby już poświecić mocniej!! U nas też zimno, po kliku dniach wiosennych znowu zimno
UsuńDziękuję:)
Czysta rewelacje Twoje zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńI szarlotki bym nie odmówił :))
No ja myślę, że nie;););)
UsuńDziękuję bardzo:)
Dziękuję, że czekałaś:) Dla mnie też liczy się tu i teraz i celebruję codzienność i się w niej grzeję no i w ogóle;););)
OdpowiedzUsuńjak dobrze, że jesteś. jak dobrze popatrzeć na zdjęcia bez śniegu. dla mnie najpiękniejsze Zuzia na huśtawce, za emocje (z pracowni fotografii ekspresyjnej byłaby 6) oraz huśtawki za tę bezczelnie idealną kompozycję (jak Ty to robisz !)i widzisz, nie tylko ja doceniam Twój kunszt, ochów i achów całe mnóstwo, zasłużenie. ale ale, czy mi się wydaje, czy pokombinowałaś z głębią ostrości i przysłoną??? wspaniale....a czy Ty wiesz że ja się uczę fotografii cyfrowej teraz? całkiem to inna bajka...choć może dlatego, że na razie na kompakcie. a co do tekstu ja też tak miewam, czasami, ostatnio częściej, chyba dlatego że za 2 tygodnie niespełna wracam do pracy...ktoś przewidział, że należy się nam tak niewiele czasu z naszymi dziećmi. dobrze, że wykonując wolny zawód nie jestem skazana na widywanie ich tylko wieczorami i rodzicielstwo weekendowe. teraz chyba szczególnego znaczenia nabiorą takie dni, gdy czas zwalnia, gdy odcinam się od pośpiechu, gdy na nic nie czekam, gdy mam czas na przyklejanie przepiórczych jajeczek do słomianego wieńca i mam czas na oglądanie 10 razy prognozy pogody, bo może w tej kolejnej wiosnę przepowiedzą...brakuje jej tu u nas jak świeżego powietrza. dobrze, że wróciłaś Julitko całuję kasia*kasia
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Kocham te zdjęcia na huśtawce. Budzi we mnie dużo emocji właśnie i jestem zaskoczona, że Ty je zobaczyłaś również... Nie wiem gdzie i jak i jak to możliwe... ja wszystko tak jakoś intuicyjnie...no ale to już wiesz...że ja właśnie tak.. Nie wiesz natomiast, że zasiewasz we mnie ziarnka i że ja ciągle myślę o zdjęciach, układam sobie w głowie jakieś kompozycje i zastanawiać się nad nimi, uzmysławiać sobie co ja lubię na zdjęciach i zaczęłam oglądać zdjęcia innych itd... itd..Książka na razie leży ale pewnie tez się doczeka..ale to kiedyś.. I za to wszystko, za ta cała inspirację ogromnie Ci Kasiu dziękuję.
UsuńTo nie intuicja, to talent!!!! całuję
UsuńJa też czekałam na post ;) Mimo, że nie zawsze komentuje to zawsze ale to zawsze zaglądam!
OdpowiedzUsuńJa to bym tak bardzo chciała żeby każde dziecko miało takie dni, że rodzice są tylko dla nich... to takie ważne ;)
Buziaki Julitko :*
Dziękuję:) Ja również do Ciebie zawsze zaglądam mimo że nie zawsze komentuję;)
Usuńdziś przyszły do mnie takie słowa... Posyłam je dalej - Tobie.. chyba pasują... do Twoich słów
OdpowiedzUsuń„Kilku absolwentów prestiżowej uczelni, którzy zrobili błyskotliwą karierę, odwiedziło swojego starego profesora. Oczywiście, w oczekiwaniu na kawę, rozpoczęła się dyskusja o pracy. Młodzi ludzie narzekali na problemy życiowe i piętrzące się trudności.
Profesor przyniósł kawę w dzbanku oraz tacę, na której stały przeróżne filiżanki i kubki – porcelanowe, szklane, fajansowe, plastikowe, kryształowe. Zwyczajne i bardzo drogie, wyszukane, wyszczerbione i takie, które na pewno kosztowały fortunę.
Kiedy goście wybrali sobie filiżankę, profesor powiedział:
- Jak pewnie zauważyliście, wszystkie drogie i piękne filiżanki zostały przez was zagospodarowane. Nikt z was nie wybrał zwykłego taniego kubka. Życzenie posiadania jedynie tego, co najlepsze jest źródłem wszystkich waszych problemów. Powinniście zrozumieć, że naczynie samo w sobie nie czyni kawy lepszej. Niekiedy jest ono po prostu droższe, a niekiedy nawet ukrywa to, co z niego pijemy. Przecież mieliście ochotę na kawę – nie na filiżankę. Jednak świadomie wybraliście najznakomitsze filiżanki. A potem jeszcze zerkaliście ukradkiem kto wziął jaką. Kochani, życie – to kawa. A praca, pieniądze, stanowisko, status – to filiżanki. To są jedynie naczynia, w których przechowujecie Życie. Posiadane naczynie nie określa i nie zmienia jakości samego Życia.
Czasami koncentrując się na filiżance, przestajemy rozkoszować się smakiem kawy. Pijcie z przyjemnością swoją kawę, doceńcie jej smak! Najbardziej szczęśliwi ludzie nie posiadają wszystkiego co najlepsze. Oni jedynie wydobywają wszystko, co najlepsze, z tego, co posiadają".
POzdrawiam cieplutko
Dziękuję Ci:)
UsuńZa ten przepiękny, mądry tekst.
I za ten komplement, który mi dałaś tym tekstem. Dziękuje, dziękuje.
Mój mąż czytał i zapytał mnie później, czy widziałam już jaki cudowny komentarz dostałam o Brujity?
;)
Julitko, ja też mam takie dni kiedy mam ochotę wleźć w mysia dziurę, chodzę skulona i nie chce mi sie patrzeć ludziom w oczy. To taki spadek formy, chyba większość je ma, coś jak lęk pierwotny :-), że najlepiej byłoby ci w brzuszku u mamusi :-) Nie lubię tego, ale kurcze, to druga strona mnie :-)
OdpowiedzUsuńZdjęcia macie piękne, oczy, włosy, jesteście takie podobne Dziewczyny. czy to był babski wypad?
Uściski wieelkie i dobrego weekendu!
p.s. u nas znowu zaczyna się śnieżyca, a bocian ?
Znowu śnieżyca??? Mam nadzieję, że bocian da sobie rade:/
UsuńAleż z Ciebie bogata kobieta jest :) Masz wielki majątek koło siebie i w sobie. Mądra, śliczna i dzieci jak z obrazka. Serce rośnie jak sie na Was patrzy. Dobrze wiedzieć, że jesteście, że jest dom, gdzie przede wszystkim rodzina... Brakuje teraz tego dookoła, wszystko się sypie, ucieka między palcami. Nawet nie wiesz jak ważne jest dla mnie i dla innych tu zaglądających pewnie też, to co piszesz.Każde słowo jak bandaż, jak ciepły okład na obolałą głowę troskliwą ręką kładziony.Dziękuję...
OdpowiedzUsuńA dla mnie jest ogromnie ważne co piszesz tutaj Ty . I co inni piszą zaglądając. Daje mi to wielką siłę.
UsuńDziękuję:)
Świetny ten wpis!Jak zwykle z resztą.
OdpowiedzUsuńAż ciarki przeszły po ramionach. Tego jeszcze nie miałam. Ciarki wzruszenia od muzyki, śpiewu - tak, ale od słów przed oczami?
No i cudownie było w końcu Cię zobaczyć!
Wiesz co Ci powiem - jesteś taka sama, jak stworzony tu Twój świat. Identyczna. Ciepła, spokojna, mądra...I masz to cudowne dobro w oczach, które u ludzi uwielbiam;-)
Nie wiem trochę co powiedzieć na te słowa:)
UsuńPo prostu bardzo Ci dziękuję:)
Kilka zwyczajnych , niezwyczajnych chwil, pięknie ujętych w słowa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję bardzo:)
UsuńFantastyczne zdjecia,te klimaty,cudo...
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńOj też lubię takie dni..mało ich ale dzięki temu pewnie bardziej cieszą:-)) Ale dla równowagi i uspokojenia przydają się bardzo. Dziś mam taki dzień, że w spokoju siedzę w domu, trochę ogarnę największy bałagan, uszyję coś wiosenno-świątecznego, poczytam zaległe posty..odbiorę wcześniej dzieci z przedszkola, zrobimy sobie naleśniki, w spokoju poczytamy bajki..i od jutra znów budzik 6 i w biegu pędzie szybko...p.s. ale macie piękne włosy:-)) Buziaki!!
OdpowiedzUsuńA na posta też czekałam, czekałam i w końcu do przegapiłam nie wiem w jaki sposób... Ale dziś nadrabiam i przynajmniej od razu poczytałam dwa cudowne:-))))
UsuńA ja z kolei Twój komentarz przegapiłam tutaj;)
Usuń