I jak jest.
Kolejka po arbuzy była długa. Zakręcała. Kilka razy.
Moja mama stała w niej bliżej niż jej tata. Moja mama przyniosła arbuza do domu, jej tata nie.
Płakała.
Dziewczynka spod piątki. Ja mieszkałam pod szóstką.
Jakbym miała Wam powiedzieć, kiedy to się zaczęło, to powiedziałabym, że właśnie wtedy.
Moja przyjaźń z Nią zaczęła się właśnie tego dnia.
Tego dnia, w którym podzieliłam się z Iwoną moim arbuzem.
Ile to lat minęło? Dużo. Ze trzydzieści.
A przyjaźń trwa.
Sprawdzona.
Wzmacniana wiele razy.
Taka na dobre i na złe.
I taka do końca.
Zamieszkałam w drzwiach, naprzeciw jej, gdy miałam dwa latka. Kiedy trochę podrosłyśmy, pukałyśmy do siebie codziennie. Pośmiać się, popłakać, czasami nawet pomilczeć. Pożyczyć pół szklanki cukru.
Myślę, ze nie straciłyśmy ani jednego dnia.
Listy. Dzisiaj, gdy wracam pamięcią, listy to moje pierwsze skojarzenie z Nią.
Bo my wracałyśmy do domów po całym dniu bycia razem, po wygadaniu się za wszystkie czasy
... i zaczynałyśmy pisać.
Tak. Do siebie.
Listy.
Bo my nie jesteśmy w stanie powiedzieć ostatniego słowa.
Listy. Ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem.
Długie.
Ale jej zawsze dłuższe.
I zostawiałyśmy je pod wycieraczka albo przesuwałyśmy je po sznurku, łączącym nasze okna.
Po tym sznurku dostałam kiedyś wiersz o przyjaźni. Napisała go tylko dla mnie. Bo ona pisała też wiersze.
Razem wyjechałyśmy z naszego małego miasta. Wspólne studia przez chwilę, mieszkanie razem przez chwilę. Potem moja wyprowadzka. Jedna, druga. Potem jej.
I chociaż adresy ciągle różne, nasze drogi nigdy się nie rozeszły.
A listy nigdy nie przestały przychodzić. Pisałyśmy je niemal codziennie.
Tylko, że nie czekały już pod wycieraczką.
Miały kopertę i znaczek.
Ale zawsze były.
Przez te wszystkie lata.
Kiedy ona tu a ja tam. Potem ja aż tu, ona jeszcze tam.
Pamiętam, kiedy napisała mi w liście swój nowy adres. Na wp.pl
Może i czasy nagle się zmieniły. Można było już szybciej i łatwiej. Ale my wciąż kolorowe koperty i papeterie w kwiatki.
Zatoczyłyśmy wielkie koło.
I znowu jesteśmy razem. Mieszkamy kilka minut od siebie, mimo że tysiące kilometrów od naszego miasta.
I mimo ze widujemy się często, dzwonimy do siebie codziennie, to...to i tak piszemy.
Listy elektroniczne;)
A listy na papierze piszą do siebie teraz nasze córki.
Łączy nas bardzo dużo. Bardzo mało dzieli. Podobnie patrzymy na świat, podobnie na ludzi.
Każda jej myśl, to też trochę moja myśl.
Razem dzielimy pasję pisania. Razem piszemy blogi.
Jeśli nie znacie jeszcze Iwony, zajrzyjcie koniecznie:
http://onamasilee.blogspot.com
Zazdroszczę takiej przyjaźni.Zawsze myślałam ,że tylko w bajkach czy filmach się zdarzają.To cudownie mieć taką przyjaciółkę.Nawet charaktery pisma macie podobne:)Całusy dla Was dziewczyny.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńKurcze a ja czasami traktuję to co jest miedzy nami za oczywistą oczywistość;);). Bo my razem od zawsze przecież...A przecież to coś naprawdę Wielkiego:)
wiesz Julitko, w liceum miałam 2 przyjaciółki, i też po całym dniu razem pisałyśmy listy do siebie.. mam ich ogromne pudło... ale bardzo Ci zazdroszczę, że Twoja przyjaźń przetrwała.. moje niestety nie i nikt właściwie nowy w to miejsce się nie pojawił.. a czasami strasznie brakuje takiej przyjaciółki od serca...dlatego macie szczęście Dziewczyny:)) buziaki dla Was obu!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Magda:)
UsuńMoja jedna przyjaźń też nie przetrwała i do dzisiaj serce mnie boli, gdy o tym myślę...
Jeeeeny, jakie to piękne! Dla mnie piękne tym bardziej, że rozumiem, czuję tak samo, choć moja historia jest zupełnie inna. Ale przyjaźń taka, co trwa niezmiennie i z biegiem czasu tylko się umacnia - to cud prawdziwy i skarb największy! Gratuluję takiej przyjaźni!
OdpowiedzUsuńDziękuję:):)
UsuńJak zwykle cudownie i pięknie napisane... bo i cudowna i piękna przyjaźń musi to być.
OdpowiedzUsuńA smsy już dawno wysłąne :)
OlaO G-wo Południe 46 ( nieopodal 4)
Ola, to Ty jesteś chyba dokładnie tą Ola, którą kojarzę;););)
UsuńCUDOWNE WY DZIEWCZYNKI DWIE !!!
OdpowiedzUsuńCoś pięknego taka przyjaźń ... od zawsze i na zawsze ...
Buziaki i pozdrowienia dla Was Obu :**
Za późno, glosowałam juz wcześniej, kecąc sobie tym powróz na szyję ;D...
OdpowiedzUsuńNieodmiennie się cieszę, że udalo mi się na Was obie w tym wielkim świecie trafić :).
A ja się również cieszę, ze spotkałam Ciebie...
Usuńbyłabym nieuczciwa wobec siebie, gdybym nie napisała, że nie "zazdroszczę" (czyt. PODZIWIAM)
OdpowiedzUsuńteż tak chciałam. prawie nam się udało, ale taka emocja musi być po obu stronach. musi być w tym też coś ponad wszystko. u mnie i u Niej tak nie było :)
zaufanie, kiedy się zawiedzie, potyka się na tym zawiedzeniu i już nigdy nie jest tak jak powinno...
ech życie.
ale nie o tym! Miałam napisać, że czasem mam wrażenie jak Ciebie czytam, że unosisz się nad literami i treścią jak to piórko w "foreście gump'ie"
eteryczna, esencjonalna, efemeryczna, emanujesz jak iskierka taka z popielnika :))))))))))
Cudownie usłyszeć Takie słowa Z Takich ust...
UsuńDziękuję:)
Julitka nie moge nic napisac, bo sie rozlyczalam... Ty dobrze wiesz dlaczego... Ja wam zazdroszcze obydwu
OdpowiedzUsuńPrzytulam Donatko...
UsuńJulitko, ochłonęłam i wróciłam tu jeszcze raz.. ale mam tusz na rzęsach i boję się że za chwilę będzie po makijażu... A ja ostatnio oglądałam listy, które dostałam od Ciebie. Boże już już już.. już ryczę znów! Takie mam w sobie jakieś mega emocje że ciężko mi pisać.. Pamiętam każdy list chyba, jak zasiadałam i jak pisałam i jak dobierałam papeterie i kopertki ładne i jak podglądałam przez dziurkę w drzwiach czy ty wyjmujesz list spod wycieraczki czy nie. I potem nasłuchiwałam czy podkładasz kolejny pod moją! A ten arbuz.. ja pamiętam to!! dokładnie pamiętam! choć w tej kolejce stałam ja.. ja i Jacek a nie mój tata. (a może i tam był może) ale ja byłam też i płakałam bardzo bo tak chciałam tego arbuza.. boże nie mogę głupi arbuz mnie wzrusza haha (już po makijażu) i wiesz ja wtedy o twojej mamie myślałam że jest przecudowna i tak do dziś zostało już :-) może to przez tego arbuza podzielonego na swoje i obce dzieci po równo. Nawet nie wiesz jak te kawałki listów są dla mnie cenne! jak cudownie się to czyta! i przypomina się odrazu o co to chodziło.. co z tym P. Coelho.. Masz rację, przyjaciela znaleźć trudno w czasach obecnych .. a ja mam ten skarb i wiem że doczekamy późnej starości! I to jest takie uczucie.. o matko.. przecież niczego pewnym być nie można.. dzieci kiedyś odejdą do swoich domów.. z mężami to zobaczymy haha a my? a my zawsze będziemy razem! Tuż obok :-) ♥ - Maryś mnie nauczyła serca to teraz wstawiam ciagle ;-)
OdpowiedzUsuńMnie też musisz koniecznie nauczyć robić serduszko!!!!!!! Kojarzę twojego tatę!! Może nie w kolejce ale na klatce go kojarzę:):):) a Przyjaciela znaleźć trudno to pierwsze słowa z twojego wiersza:) tego dla mnie:):):)
UsuńPrzyjazn... piekne slowo i piekny stan ducha, kiedy wiesz, ze jest ktos kto rozumie Cie bez slow, komu zwierzyc sie mozna z najglebszych pragnien, obaw i fobii... slowo czesto naduzywane i czesto tracace na wartosci kiedy okazuje sie, ze osoba ktora obdarzylo sie zaufaniem, ktora sie oswoilo na ta przyjazn nie zasluguje albo przestaje miec dla nas czas... bo mozna kogos nie widziec tydzien, miesiac nie slyszec, rok caly... ale kiedy nastapi spotkanie to konczy sie watek rozpoczety poprzednio... piekna ta Wasza przyajzn, niezwykla w dzisiejszych czasach, ale i korzenie ma mocne, chociaz pewna nie jestem jak mocne korzenie ma roslina arbuza;-)... ja z przyjazniami jestem ostrozna, mam dwie bardzo dobre znajome, ale nie potrafie sie tak do konca otworzyc przed nikim, jak ten slimak ktorego skorupa na grzbiecie zawsze uchroni przed zranieniem... wiem dlaczego tak jest ale nie wiem czy mam odwage to zmienic... taki urok bycia DDA...a wracajac do Was - czsami sie zastanawiam czy Wy jestescie prawdziwe, tzn. wiem ze tak, prawdiwe, szczere i autentyczne ale jakby anioly na ziemi siejace dobra nowine:-) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo kochana jesteś Edytko:)
UsuńJa tak ostatnio krótko komentuję, bo nie starcza mi siły i dnia ale zawsze wszystkie słowa które zostawiasz nosze w sobie i wracam do nich wielokrotnie i nawet jak jestem gdzieś w kolejce to sobie czytam w telefonie drugi i trzeci raz.. Dziękuje
to ja dziekuje za takie cieple przyjecie moich mysli.... gdybym prowadzila zeszyt cytatow to mialabym w nim cale wydruki Twoich postow:-)
UsuńNiesamowita historia. Ja tez mam taką ukochaną przyjaciółkę. Taką prawdziwą - od serca- prawdziwy skarb. I też daleko...
OdpowiedzUsuńDzięki Martuś:) Pięknie, ze też masz swój skarb:)
Usuńjak Ania i Diana:) przyjaźń dopóki śmierć nas nie rozłaczy!!!!ja nie umiem przyjaźni pielęgnować, ale też mam taką osobę co od urodzenia i do dziś ....tylko listów pięknych nigdy nie pisałyśmy...
OdpowiedzUsuńCudne jesteście i niesamowite.... i nic na to nie poradzę....ja Wam tej bliskości zazdroszczę! choć brzydkie to uczucie...to ja tak pozytywnie....bo sama bym chciała....a myślę , ze klika szans w zyciu zmarnowałam...
Ja mam żal do siebie, ze o jedna przyjaźń mogłam walczyć mocniej... Wtedy wydawało mis ie, ze zrobiłam wszystko ale dzisiaj myślę, ze jednak nie wszystko:) no ale widocznie tak miało być;).
UsuńJulitko, Iwonko, obie jesteście niesamowite, tak jak niezwykła jest Wasz historia. Zawsze razem, pomimo czasu i zdarzeń, bez względu gdzie los Was rzucał.
OdpowiedzUsuńI ta skrzynia pełna listów, chwil, łez i radości zapisanych, jak największy skarb.
Jak doskonała morze być przyjaźń, jak cenna. Droższa od wszystkich pieniędzy na świecie, nie da się jej kupić i nie da niczym zastąpić.
:)))
:):):) To wszystko prawda co piszesz... Jak największy skarb...
Usuńpisze choc nie wiem czy moj komentarz sie pojawi;) piekna ta Wasza przyjazn piekna...taka co by film mozna bylo nakrecic, taki wyciskac lez:) nic wiecej nie napisze, bo mnie w sercu boli...te listy lawine wspomnien wywolaly....sciskam mocno obie:* P.
OdpowiedzUsuńPoprzednich komentarzy nawet na telefon nie dostałam! A to co do spamu idzie tez widzę w telefonie zawsze ! Wiec nie wiem dlaczego nie publikowały się Twoje!!
UsuńTroszkę chyba wiem jakie te wspomnienia... Też ściskam Cie mocno...
J.
Oh Julitko! Co ja mam napisać! Wzruszyłam się! Takich przyjaźni teraz mało. A przypomniałaś mi dużo z dzieciństwa. I listy! Jak ja uwielbiałam je pisać! Ale nie takie na stronę czy dwie. Musiały być zawsze ogromnie długie, bo takie i ja uwielbiałam dostawać:))
OdpowiedzUsuńNiezwykle ciekawa i poruszająca jest cała Wasza historia. Twoja i Iwonki! Choć nie znam jej ze szczegółami to tak chwyta za serce!
I na Iwonkę już wysłałam smsów ile mogłam. A jeśli ktoś jeszcze pozwoli to wyślę:)) Trzymam kciuki!
Dziękuję Ci Iza za te smsy i za wszystko:)
UsuńTa Wasza przyjaźń cudownie otwiera wieko skrzyni :) i wielka jest i siłę ma i oby zawsze Wasze skrzynki na listy i te mailowe pękały w szwach, żeby zawsze chciało się chcieć i żeby zawsze czas na dobre słowo, codzienne słowo się znalazł (choćby i o pierogach ;) Ja wczesniej nie trafiłam na swojej drodze na kobietę, z którą budowanie takich relacji mogłoby się udać. Trafiłam na nią niedawno i choć dzieli nas wiele, jeszcze więcej łączy. Od niej (Julitki mojej:) dostałam wczoraj parę słów, bo dzień był trudny... Mimo, że mocno zajęta przystanęła nade mną i moim problemem dokonując prawdziwego cudu terapeutycznego przez telefon. Później napisała tylko "Przeczytaj słowa z Księgi Przysłów 17:17". Słowa warte przekazania dalej, więc polecam. A Wy nie tylko przyjaciółki, ale siostry jesteście i oby ten stan trwał po wieki!
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu:) I cieszę się, ze odnalazłaś na tym świecie swoją Julitkę:)
UsuńJeeej... piękna historia! nic więcej nie napiszę, nie potrzeba...
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńAleż Wam fajnie! Piękna historia. Ja miałam taką koleżankę, ona pod 1 ja pod 10. Niestety wyprowadziła się jakoś w 1 czy 2 klasie. Pisałyśmy listy na pięknych papeteriach, odwiedzałyśmy się ale... byłyśmy jeszcze dziećmi i .... jakoś tak naturalnie to się urwało. Ale mam moją Madzię (mamę Angel) i chociaż ja tu a Ona tam, to jest to moja najbiższa przyjaciółka:)
OdpowiedzUsuńJesteście obie niezwykłe dziewczyny!
UsuńA Magda stała się moja bohaterka...
Piękna ta Wasza przyjaźń...Najpiękniejsze jest w niej chyba to, że przetrwała czas i odległość...
OdpowiedzUsuńPamiętam, że gdy moja przyjaciółka z kołyski wyjechała w daleki świat to płakałam podczas czytania pierwszego listu...
Długo latały koperty nad oceanem... teraz w kopercie to tylko kartki świąteczne - komputer wygrał z papierem ;-)))
Ja w pewnym momencie już i kartki przestałam wysyłać!! Nie mówię teraz dla Iwony bo ona obok i święta spędzamy razem, ale dla rodziny, znajomych...
UsuńAle w tym roku już wysyłałam:) I bardzo byłam z siebie dumna:)
Och Julittko!! Cudna ta Wasza przyjaźń i ja cały ten post z wypiekami na twarzy czytałam bo ja i Ciebie, i Iwonkę uwielbiam tak bardzo i tak cudownie przeczytać o tych początkach Waszej przyjaźni, i o tym jak pięknie razem przez życie idziecie ramię w ramię.
OdpowiedzUsuńOczywiście też jak zwykle moja wyobraźnia rozszalałą się na dobre i podstawia mi obrazy jak to Wy dwie dziewczynki takie, szczerbate w dodatku i w warkoczach (tak właśnie moja wyobraźnia mi Was serwuje;p)siedzicie i się tym arbuzem dzielicie:))
Ja pewnie miałam na sobie różową, ukochaną spódniczkę, w której mogłam chodzić codziennie a którą potem spaliłam żelazkiem:):):):)
UsuńNa Twoje posty czekam najbardziej. Najbardziej ze wszystkich blogów świata. I gdybym tylko mogła zamówić je na każdy wieczór, przed spaniem.. to byłby już raj..
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam, że Wy z tego samego osiedla, klatki może, ale drzwi na przecciwko.. szok!! ale to życie nasze pisze historie... niewyobrażalne.. takie, że jakby z książki.. jakby wymyślone.. dziecko sie obudziło... ide :( a chciałam jeszcze dopisać
Juleczko wiesz ze ja na Twoje czekam tak samo prawda??? Nie komentuje zawsze ale czytam po kilka razy. I potem rozmyślam i opowiadam mężowi i mamie..
UsuńWitaj Julitto, wyobraź sobie, że moja Przyjaźń też nosi to samo imię - Iwona. do tej pory jedyna osoba na świecie, o której mogę i chcę tak powiedzieć. ale ja to jakoś inaczej mam - zawsze otaczam się ludźmi, od których bardzo się różnię. w przyjaźni i w miłości (co gorsza :)). początki tej naszej przyjaźni też były trudne - bo poznałyśmy się na olimpiadzie historycznej (o matko...) - ona pierwsza liga, laureatka - prawdziwa kujonka, ja jeszcze wtedy nie...och jak mnie denerwowała wówczas. i co się okazało, na studiach lądujemy w jednym pokoju w akademiku - z tą zołzą, zarozumialcem, kujonem, tyranem ....chyba przez dwa miesiące tam iskrzyło, wojna do łez. aż wreszcie wszystko się zmieniło za sprawą jednej przeczytanej ksiązki Greka Zorby - ile gadania wspólnego do rana, ile dyskusji, fascynacja, wreszcie wzajemna. a teraz - dzieli nas 100 parę kilometrów a tak trudno czasem tę przyjaźń pielęgnować - praca, dzieci, codzienność. zazdroszczę Wam tej wytrwałości. ale w marcu jedziemy razem w góry, z naszymi maluchami. moja Nataszka już bawi się w pilnowanie małej Polci. i wiesz, ja też wiem, że ta przyjaźń to skarb, której będę bronić. bo ja cholernie wierna jestem...dziękuję za tę chwilę refleksji. pozdrawiam gorąco i ślę uściski przez rozległy ocean...kasia*kasia
OdpowiedzUsuńTez Ciebie ściskam i ogromnie Ci Kasiu, dziękuję, ze do mnie zaglądasz i czytasz i komentujesz i swojego życia fragmenty mi odsłaniasz...
UsuńBo wiesz Julitko, o tej wierności to też do Ciebie te słowa :) zafascynowana Waszym bloggerskim światem odwiedziłam już kilka innych blogów poza SzafaTosiowym i Twoim, ale szczerze mówiąc nie wiem czy gdziekolwiek indziej będę wracać, a do Ciebie będę zaglądać póki pisać będziesz, żadnego postu nie przegapię! nie ode mnie pierwszej to słyszysz, że jakiś taki magnetyzm roztaczasz, że teraz nie wyobrażam sobie tygodnia bez tej Twojej poetyckiej prozy życia. kasia*kasia
UsuńA mi się skojarzyły ukochane Dzieci z Bullerbyn od razu, on też tak sobie na sznurku podawały liściki (chyba to były liściki). Pamiętam, że byłam zauroczona swego czasu:) Julittko piękną macie tę przyjaźń z Iwonką, a Ty na dodatek piszesz tak cudownie i magicznie. Macie największy skarb na świecie. No i listy.... jak ja je uwielbiałam, szkoda, że maile wyparły ręczne pisanie. Pamiętam jaka to była ekscytacja i zniecierpliwenie, by szybciutko kopertę rozerwać i czytać raz, dwa, nawet więcej:) Alez wspomnienia mi teraz odżyły:) Dziękuję Kochana!
OdpowiedzUsuńNo ja też pamiętam to uczucie, gdy ten list było widać przez dziurki w skrzynce...Kiedyś nie było reklam wiec od razu było widać list:) I nie czekałam aż w domu będę, tylko od razu na klatce tak, szybko ... fajne czasy..
Usuńfajnie mieć taka przyjaciółkę....ja mam jedna taką...bez względu na to co nam życie przynosi...ona tam ja tu...a telefony gorące...rzadko, ale intensywnie...kocham ją jak siostrę :)
OdpowiedzUsuńa taka co listy pisałyśmy, właśnie po -dziestu latach ...ach szkoda gadać... obserwuję Was dwie nieustannie...cudna ta Wasza przyjaźń...i ta skrzynia z listami...ja swoje kiedyś spaliłam...może to był błąd...pozdrawiam ciepło:)
Dziękuję:) A wiesz, ze w tej skrzyni to tylko część listów... myślę, że większa część jest w moim domu rodzinnym;)
UsuńTaka Przyjaźń to Skarb....ja też swoją pielęgnuję:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie po wyróżnienie:)
Ola:*
Dziękuję Ci Olu :)
Usuń..to tak , jakbyś miała Ją na chwilę, tuż obok...czujesz czasami zapach perfum :)? piękne jest Twoje życie i to co do niego wnosisz...a skarby na Twojej wyspie ukryte w skrzyni najcenniejsze :)
OdpowiedzUsuńPrzyjaźń to najważniejsza rzecz w życiu. Bo z miłością jest różnie, a prawdziwi przyjaciele są z nami całe życie. Pięknie i nostalgicznie. Miło się czyta i pozostaje sporo miejsca na refleksję.
OdpowiedzUsuńPoza tym kocyki - CUDNE!
Pozdrawiamy serdecznie i zapraszamy do nas - Mysza i Mila
Dziękuję :) Zajrzę na pewno;)
Usuń