19 grudnia 2012

Cloud nine.





Dzisiaj tosty na śniadanie, Maja nie chce włosów w warkoczyk. Przypominam Zuzi o książce do biblioteki. Gdy będą w szkole, ja upiekę pasztet i zrobię bigos. Zadzwonię do męża, żeby o sianku, pod obrus, pamiętał. Dopnę święta na ostatni guzik. Zapłacę rachunek za wodę. Załatwię zaległą, urzędową sprawę. No i po zakupy pojadę. Mama zostanie z maluchami.

Lubię te chwile w samochodzie. Te rzadkie momenty, w których jestem sama. Słucham własnych myśli. Albo muzyki.

Lubię też wracać. Do miejsc, w których już byłam. Jak w piosence.

Są takie chwile w moim życiu, kiedy wracam częściej. Przed świętami. To dobry przykład.
Jestem w samochodzie, ale tez trochę Tam.
Wiele lat wcześniej.

Jestem znowu małą dziewczynką z wysoko upiętym kucykiem.
Na klatce schodowej, wymieniającą się opakowaniami po czekoladach. Z wypiekami czekająca na list pod wycieraczka. W namiocie z koców, przypinanymi spinaczami do ogrodzeń z siatki. Albo gdzie się dało.
Pamiętacie te kolejki po syfony?
Wywolywanie wojny patykiem? Zabawę w podchody, po całym osiedlu? Thorgala?
A jak karuzela przyjeżdżała raz w roku a potem jesienią cyrk. Trzeba było się zwolnić z ostatniej lekcji.

Ta pewność, że święta będą ze śniegiem. Dziesiątki kartek z życzeniami do wysłania.

I okno szkolne, przez które widziałam mój blok. Moj Dom. Czasami moja mama przechodziła chodnikiem.
Klej w butelce ciągłe zatykał dziurkę.
…żółta lemoniada w woreczkach, po chiński piórnik trzeba było stać od rana w kolejce , guma Donald, różowa czapka z szalikiem…
I to, że nie było wtedy komputerów. NAPRAWDĘ. Nawet telefon nieliczni.

Za to kredki pachniały mocniej.

(Ale bez, który… hmmm no tak... kradliśmy, pachniał najmocniej)

Albo ta blaszana balia. Z nagrzewaną słońcem wodą. Dziadek rano nalewał do pełna i w południe można było się kąpać.
Dźwięk pracującej frani, którą babcia wystawiała na dwór i robiła wielkie pranie, rozwieszając wszystko na sznurach... jak to potem wiatrem pachniało...
Wata cukrowa w jednym kolorze…
Taaaak.

Ale to już było. Zaraz już trzeba wysiadać. Masło bez soli, śmietanę i szparagi kupić. A potem jeszcze zajechać po ostatni prezent.

Chwilę jeszcze stoję, w przedświątecznym korku, z muzyka włączoną zdecydowanie za głośno.

A wieczorem, z dziewczynkami, już w piżamach, poczytamy, po raz któryś, o Plastusiu.
Na brzuchach będziemy leżeć, machając nogami.
Gorącą czekoladę będziemy pić. Żadna z nas, jak zwykle, nie dopije jej do końca...
I będziemy zgadywać co nam w tym roku przyniesie Mikołaj. Ciekawe czyj prezent bedzie najwiekszy? Nie możemy się doczekać.
Pogramy chwilę w grzybobranie, trochę oszukując...
Pomalujemy każdy paznokieć na inny kolor... Pośmiejemy się ze wszystkiego...
...Jestem znowu małą dziewczynka z wysoko upiętym kucykiem...

Spojrzę na nie w zamyśleniu...

Tak, bo ja lubię wracać. Ale jednak.
Ale jednak najpiękniejsze są powroty do Domu.








Pokaze wam jeszcze moj ostatni projekt.
Wisi nad nasza sofa.
Wykonanie mąż:) Dziękuję kochanie:)
Proste deski z ocieplajacymi, drewnianymi elementami, a w srodku duze zdjecie naszych dzieci, wydrukowane na plotnie :):)





Dziekuje Wam za wszystkie odwiedziny i komentarze:)
No i cudownych, spokojnych świat Wam życzę:):):)
J.








52 komentarze :

  1. A wiesz, że ja w samochodzie wpadam na najlepsze pomysły.. i wiesz gdzie jeszcze no.. pisać nie będę :-) I słucham muzyki zawsze za głośno ale odpoczywam do kwadratu.
    A z tamtych czasów to ja najbardziej pamiętam historyjki po gumach Donald! i zabawę w szkołę na klatce schodowej .. Julita wiesz jak ja często o tym myślę?? i przypominam stukot szpilek mojej mamy.. przecież ona miała mniej lat niż teraz ja.. i Twoją babcię pamiętam zawsze uśmiechniętą i stres przez twojego psa, który ewidentnie mnie nie lubił.. ale mnie na wspomnienia wzięło!
    Projekt cudowny :-)) Właśnie dziś zastanawiałam się czemu nie pokazujesz nam go tu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MOj pies Cie nie lubil? Pierwszy raz slysze;);););) zartuje, zartuje pamietam jak sie caly jezyl jak wchodzilas haha
      Ja pamietam spodnie Twojej mamy, w ktorych czesto chodzila- czarne, skorzane.. pamietasz ?? I rozowa sukienke mojej mamy:)
      Dzieki, ze wpadlas :):):)

      Usuń
  2. jak zwykle cudownie opisujesz to co czuję:) Z samego rana przy kubku kawy i córce raczkującej wokół nóg uwielbiam Cię czytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Ci ogromnie:) Nawet sobie nie wyobrazasz jak mi milo teraz:)

      Usuń
  3. ale się rozmarzyłam
    dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, ja dzięki Tobie tez przed chwilą wróciłam do lat wczesnej młodości, dzieciństwa, do tego zamieszania przed Świętami, to wszystko było takie wyjątkowe, nawet kolejki. Bardzo lubię film "Ile waży koń trojański" - tam bohaterka wraca do PRL-u i jest strasznie fajnie :-)
    Dziękuję Julitko :-)
    Życzę Tobie i Twoim bliskim, zdrowych, radosnych i pełnych rodzinnego ciepła Świąt Bożego Narodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla was tez Iwonko wszystkiego dobrego, duzo milosci i ciepla rodzinnego:)
      Ogladalam film i tez bardzo lubie! Nawet niedawno ogladalismy kolejny raz ;)

      Usuń
  5. Bardzo fajny pomysl, swietne wykonanie i ciekawe foto! :D Dawno nie pisalas, dobrze ze u ciebie spokoj i takze zycze zdrowych, spokojnych, wesolych swiat!

    OdpowiedzUsuń
  6. Julitka, ja też,ja tez wracam do tych wszystkich syfonów, gum Donald, papierków po czekoladach, zapachów, pierwszych dżinsowych spodni... i CZASU, który BYŁ.... I tak, jak Iwona wyżej, ostatnio oglądałam "konia Trojańskiego" - ależ się uśmiałam tym całym naszym PRL-em:)
    A pomysł Męża Pana piękny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje. NO ja tez ten film lubie i tez ogladalam ostatnio:) Ale ktorys juz raz. Kiedys przeczytalam, ze szczesliwi ludzie wspominaja..cos w tym chyba jest.

      Usuń
  7. Julitko projekt i całe jego wykonanie jest przepiękne!! Takie klimatyczne, ciepłe i widać rodzinne serce...
    A Twoje wspomnienia mnie rozbawiły, pięknie to napisałaś jak zawsze, to taka cała prawda. Niby niedawno ja też zbierałam opakowania po czekoladach, te niemieckie u mnie na śląsku były na porządku dziennym a ja dostawałam od cioci z Anglii, to było coś!
    I wiesz... ja tez lubię jazdę samochodem sama... śpiewam, rozmawiam, analizuję... Ostatnio polubiłam korki na mieście, mam czas poczytać gazetę:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah no gazety to ja nigdy nie czytalam za kierownica;););) Dziekuje Ci Iza, zajrze do Ciebie pozniej, bo widzialam, ze cos napisalas :):) Ciesze sie:) Teraz lece zalatwiac swoje sprawy:)

      Usuń
  8. Klej co zatykała się dziurka:) mówisz o takim zółtym? z gumową czarną końcówką co wszystko na żółto kleił?:)
    My słuchamy Plastusia na cd, chłopcy bardzo go lubią, ja też:)
    Dechy ze zdjęciem bardzo mi się podobają.
    Ciepłych, spokojnych Świąt i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje i dla Was tez spokojnych, rodzinnych swiat:) Tak ten sam zolty klej:)

      Usuń
  9. A Karolcię i niebieski koralik czytacie?
    Uwielbiam tę historię :)))
    Gra w gumę i w klasy i zapach pomarańczy, smak czekolady, kolejki od 4 rano, butelka szklana z kapslem ze sreberkiem, kolorowe jarmarki, wata cukrowa i pańskie skórki, a pod choinką szyte nocami przez mamę "majki z kosmosu"... Ale to już było i nie wróci więcej ;)
    A powroty do domu to ja uwielbiam z podróży. Lubię zapach domu i mojej pościeli, lubię kubek swój, nie jeden i nie drugi, bo każdy na co innego - ten na poranna kawę, tamten do herbaty, ten do babeczki, a inny przy łózku musi stać obok, a w nim woda, czy sok, a potem jeszcze lubię jak się wszyscy zajadamy i nagle czas się zatrzymuje, jest cicho i spokojnie i nikt sie nigdzie nie spieszy - to lubię chyba NAJbardziej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie ze czytamy Karolcie:) I to wydanie, ktore ja czytalam !!! Uwielbiam rowniez!!! I dzieci z bulerbyn i mase innych...o Marys moze Ty znasz taka ksiazke mojego dziecinstwa, moze tez czytalas...Ukochana, ktora przeczytalam setki razy ale nie zachowala sie i nie moge jej nigdzie dostac... Imieniny Babci Jozefiny?

      Usuń
    2. Nie, nie znam, ale poszukam, jak znajdę dam znać - a Ty daj znać, czy do brata doszedł Pan Listonosz, bo ja cierpię z niepokoju...

      Usuń
  10. Cudowne wspomnienia .... jakiż to był czas cudowny, beztroski ... i cieszyło nas byle co ...ech
    Wspaniałych świąt Julitko dla Ciebie i całej Twojej Cudnej Rodzinki :*****
    Ps. Zdjęcie .... piękne !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga dziekuje Ci bardzo:) Dla was tez duzo milosci i spokojnych, pieknych swiat:)

      Usuń
  11. a czego Julitko obecnie sluchasz w samochodzie? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jullitko a wiesz ze u mnie post taki podobny w zawieszeniu jest;) wlasnie o tych czasach kiedy nic nie bylo,a dzieci jakies takie szczesliwsze...juz pisac zaczelam,ale czasu mi braklo...dokoncze na spokojnie,poko co Twoimi wspomnieniami swoje odswieze bo te orazande w woreczku to ja do dzis pamietam , w cyrku wate cukrowa jadlam co to na jezyku w mig sie rozplywala:) syfony tuz pod blokiem byly to sie z kubeczkiem do pana biegalo:) a smak i zapach gumy donald wciaz mam w ustach i w nosie:)na allegro jest do kupienia niby nie mOzna zuc bo termin waznosci sie skonczyl,ale jak ludzie mieso z puszek jedli po 30 latach to chyba po gumie bym nie umarla?! Kiedys to jak w domu mialam siedziec to najwieksza kara dla mnie byla,a teraz dzieci na dwor wyjsc nie chca bo w domu play station i inne cuda....scikam Cie mocno Jullitko wraz z Marcysienska!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NO ja pamietam, ze kiedys, ze dwa razy mialam za kare w domu siedziec, i siedzialam taka smutna w oknie patrzac jak w zbijaka graja mi pod oknami ;)Do dzisiaj to pamietam taka to byla starszna kara!!! U nas nie jest tak zle z wychodzeniem! Dziewczyny latem cale dnie na dworze, wpadaja tylko sie napic, jesc by nie musialy wcale...
      Odnosnie gumy donald jeszcze, pamietam moje marzenie z dziecinstwa- miec cala skrzynie wypelniona guma donald haha:):) Do dzisiaj pamietam jej smak!!!
      Czekam na twojego posta w takim razie..ale to pewnie dopiero po powrocie.:)
      Pewnie Cudownie wam tam w Polsce Paulinko prawda? Kiedy wracacie w ogole? Wszystkiego co najlepsze, najpiekniejsze dla Was na swieta:)

      Usuń
  13. Wesolych, wesolych! I spokojnych. Jaka prognoza na Swieta? Ma Was zasypac? Przysypac? Przyproszyc? Popadac? Milego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimno ma byc. Ale nie ma to znczenia, bo nam i tak bedzie cieplo:)
      A jak u Was przygotowania? U nas pelna para!
      Pieknych swiat dla was zycze:)

      Usuń
  14. Czy ja muszę ryczeć za każdym razem, jak do Ciebie przychodzę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rycz mala rycz:) Lucy ja nie zdarzylam skomentowac ale jestem pod wrazeniem Twoich zmieniajacych sie fryzur! U mnie to tak nuda wieje a u Ciebie??? I w kazdej wygladasz przeslicznie no!!!!

      Usuń
    2. Tobie nie potrzeba zmian, jesteś mega kobieca w długich!
      Ja zmieniałam fryzury, odcienie, skręt, itd. jakbym chciała zmienić życie. Bardzo typowo zresztą...

      Usuń
  15. Zdjęcie i jego oprawa super:) wspomnienia...teraz, gdy moje dzieci już dorosłe, tęsknię za czasem kiedy "plątały" się pod nogami, kiedy chciały we wszystkim pomagać, czytać wspólnie bajki...to piękne chwile...teraz mają więcej "swoich spraw"...taki czas...ale właśnie w okolicy Świąt częściej odkładają te swoje sprawy i są blisko, razem przygotowujemy dom i potrawy...wspominamy razem...spokojnych Świąt:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje i ciesze sie z odwiedzin:) Juz zajrzalam do Ciebie ale nie mialam czasu sie wczytac, wiec zajrze znowu:)
      Pieknych swiat dla Was rowniez:)

      Usuń
  16. Uwielbiam te Twoje migawki wspomnień, skrawki codzienności... Rozsiadam się wygodnie i w każde słowo uważnie wczytuję, każde chcę dobrze zrozumieć, poobracać w myślach pod każdym kątem, a kolejne zdania to jak opowieść piękna, idealne właśnie na ten wieczór zimowy... Uwielbiam Cię czytać Julittko:**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ola ogromnie Ci dziekuje za Twoje piekne slowa:) I ty wiesz, ze ja Ciebie czytac tez uwielbiam:):)

      Usuń
  17. Bardzo nam się takie domy podobają.:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zacznę od końca - obrazek PRZE-PIĘK-NY:-) i rama i treść... jestem absolutnie zafascynowana...
    i wspomnienia masz zupełnie jak moje... ja najbardziej pamiętam jak chrzesny ze Stanów przywiózł mi mnóstwo gum Donald i ja te gumy wsypałam do pustego akwarum po rybkach... i historyjki tez pamietam... i gazety Bravo i niemieckie katalogi roslin - nic nie rozumiałam ale ten papier taki biały a kolory takie zywe... i rzadkie wizyty w Peweksie - czułam się jak Alicja w krainie czarów... minelo ze sto lat ale ja pamietam co stało na której półce... i czekolada Milka która nie była taka jak teraz - była znacznie lepsza... tak pyszna ze sobie ta pysznosc dawkowałam zeby na dłuzej tego wielkiego swiata starczało... i odpust na ktory się czekało z niecierpliwoscia... i podwórkowe bandy, i grandy na jabłka sąsiadów... i tajny bunkier z plakatem Limahla i dlaczego Lady Punk a nie Republika... uwielbiam te wspomnienia... a wczesniej jeszcze kwiatki ładnie ułozone w wykopanym dołku w ziemi i przykryte szybką przed zasypaniem... i pogrzeb znalezionego wróbla z mową jakiej ksiądź proboszcz by się nie powstydził... i tak czasami sobie mysle, że nasze dzieci to inaczej juz przezyją swoje dziecinstwo - bez biegania cały dzien na polu, rowerach czy sankach... no bo co było robic jak nie było komputerów i komorek? bawic się, w piłke grac... robic zupy z błota i sznycle z mleczy, miec miecz z patyka i mikrofon ze skakanki... nasze pokolenie uzywało wyobraźni i kreowało lepszy świat z dostepnych przedmiotów, nadajac im nowy wymiar...
    i tak mi sie przypomniała ksiązka niezwykła - "Kiedyś" Peter Reynolds - nie wiem czy ja znasz, ale jezeli uda CI się ja nabyć - polecam goraco... ksiązeczka niepozorna, delikatna kreska rysunku, i mało słów o wielkiej treści... kiedy ja czytałam po raz pierwszy ryczałam jak bóbr... kiedy czytał ja po raz pierwszy maz głos mu się łamał... ksiązeczka o dorastaniu i przemijaniu... o sile wspomnień... chyba najlepszy prezent jaki matka moze podarowac córce, w dodatku duuzo miejsca na własne słowa... nie umiem ładnie pisac - wujek google pokieruje na odpowiednie blogi...
    I na progu świąt rowniez zyczę Tobie i Twoim bliskim spokojnych i rodzinnych Świąt... niech będą kolorowe jak Wasza choinka i mięciutkie jak Twoje kocyki... a koleda poprowadzi Twoje wspomnienia do miejsc szczególnych w Twojej duszy i sercu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko tak te pogrzeby ptaszkow.. te platki z kwiatow na malutkich kopczykach... Twoje wszystkie wspomnienia sa tez i moimi!!! Jak sie ciesze, ze je napisalas!!!
      Ksiazki nie znam ale juz zaraz od razu sprawdzam u nas w ksiegarni internetowej Chicagowskiej czy nie maja przypadkiem.. Bo musze ja miec!!!! Jak piszesz, ze najpiekniejszy prezent jaki moze dac matka corce to ja od razu, od razu, po prostu musze to przeczytac!!!! Dziekuje, dziekuje Ci Edytko!!! I za cudowne zyczenia tez:)

      Usuń
  19. No nie, jak zacznę tak skakać w odnośniki u Julii/Tosi, to nic nie będę robić, tylko blogi czytać. a tu dwójka maluchów i pies domagający się wypuszczenia na dwór (dobrze że drzwi w które drapie są dębowe). Julitto, ciekawam jaki Twój rocznik, ale musi być blisko mojego bo podobnie wracam myślami do dzieciństwa. niestety ostatnio uświadomiłam sobie, że Ci, którzy przeszłość tak celebrują, nieodparcie zaczynają się starzeć! a może to właśnie dobrze... Tobie również wesołych. Kasia*Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja slyszalam, ze wspominaja szczesliwi :):):) Ja uswiadomilam sobie, ze chyba sie starzeje troche wczesniej niz zaczelam wracac myslami do dziecinstwa. Nie wracam czesto, no ale wracam:) I smiac mi sie chce bo swoim dzieciom juz mowie- ja w Twoim wieku itd itd;):):) Dziekuje za odwiedziny:)
      Moj rocznik to 77;);)

      Usuń
    2. No właśnie, ja też sobie często powtarzam, że my to mieliśmy fajniej, lepiej - a tak przecież moja babcia do nas mawiała. no - ale kiedyś blogów nie było, a tu tyle ciekawych myśli na wyciągnięcie ręki... poza tym zgadłam, że blisko mi do Ciebie, choć ja już 80-te otwieram. kasia*kasia

      Usuń
  20. Ja takie wpisy lubię najbardziej. I choć kocham swoje życie do nieprzytomności to uwielbiam zaglądac do Waszego. Do tego co na obiad, i co w aucie w radio leci. Co mąż zrobił i dzieci.. I tak jestem blosko, tak widze to w głowie mojej jakbym obok w aucie z Tobą pędziła, na amerykańskich skrzyżowaniach... Ten rok zdecydowanie był dla mnie magiczny.. no bo jak inaczej wyjaśnić pojawienia się Twoje w moim życiu... Ja potrafię dokładnie opisac chwilę, dzień, minutę gdy Cie poznałam, zaczęłam czytać... i od tamtego dnia ta miłość tak rośnie..z każdym dniem.. mocniej i mocniej...

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne te Twoje wspomnienia. Twoje a bliskie takie moje. Bo z każdym dniem, każdym słowem stajesz się częścią mojego życia:) ja też uwielbiam te chwile w samochodzie, myśli się wtedy wyciszają, uśmiech samoistnie wyskakuje i muzyka... i zdarzyło mi się już nie raz przegapić ten zjazd, to skrzyżowanie, kiedyś nawet drogę do pracy...pomknęłam dalej:) Troszkę zazdroszczę Tobie tych dziewczęcych wieczorów. z chłopakami jest inaczej, zabawnie bardzo, ale wiesz tak mniej babsko:) Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ja rownież. Przez zamieszanie przedświąteczne zapomniałam odpisać na komentarze:)

      Usuń
  22. Ja też lubię samotne chwile w samochodzie :) Alez można wtedy odsapnąć ;)
    Jesteś z roku mojego brata...Boszzz jak ja za nimi wszystkimi tęsknie w te święta...
    Buziaki i Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale ta ramka jest piękna ;)) Cóż... mi mąż tworzy wygląd bloga a Twój za to piękne ramki robi ;) Pozostaje mi tylko życie w nadziei, że mojemu też się coś uda stworzyć poza "wirtualnym" światem ;))
    Buziaki Julitko!! Życzę Ci spełnienia wszystkich marzeń i duuużo radości dla caaałej Twojej rodziny! :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Kochana zajrzyj do mnie na rozwiązanie słodkości...;-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Witaj, jestem tu po raz pierwszy i jestem zachwycona. Nie mogę się oderwać, tak pięknie piszesz.
    Kocykami też jestem zachwycona...czy jest szansa na kocyk w samochody na specjalne zamówienie? Mój Antoś oddałby wiele za taki kocyk ;).
    Zobowiązuję się zaglądać częściej bo bardzo przyjemnie tu u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeogromnie Ci dziękuje za miłe słowa:) Zapraszam częściej oczywiście:)
      Oczywiście, ze jest szansa na kocyk:) Ostatnio dla swojego brata chciałam zrobić koc w samochody chociaż on 27 lat już na karku ma:) Jak będziesz zainteresowana, przeszukam sklep z materiałami:) A może nawet coś w domu mam. Musze zerknąć;)

      Usuń
  26. Jestem zainteresowana. Wezmę udział w candy - a nóż się uda. A jak nie, to chętnie kupię :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy zostawiony komentarz.
Będzie on widoczny po zatwierdzeniu.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Ⓒ Wszystkie zdjęcia i treści zamieszczone na tym blogu są moją własnością.