Lubię te chwile w samochodzie. Te rzadkie momenty, w których jestem sama. Słucham własnych myśli. Albo muzyki.
Lubię też wracać. Do miejsc, w których już byłam. Jak w piosence.
Są takie chwile w moim życiu, kiedy wracam częściej. Przed świętami. To dobry przykład.
Jestem w samochodzie, ale tez trochę Tam.
Wiele lat wcześniej.
Jestem znowu małą dziewczynką z wysoko upiętym kucykiem.
Na klatce schodowej, wymieniającą się opakowaniami po czekoladach. Z wypiekami czekająca na list pod wycieraczka. W namiocie z koców, przypinanymi spinaczami do ogrodzeń z siatki. Albo gdzie się dało.
Pamiętacie te kolejki po syfony?
Wywolywanie wojny patykiem? Zabawę w podchody, po całym osiedlu? Thorgala?
A jak karuzela przyjeżdżała raz w roku a potem jesienią cyrk. Trzeba było się zwolnić z ostatniej lekcji.
Ta pewność, że święta będą ze śniegiem. Dziesiątki kartek z życzeniami do wysłania.
I okno szkolne, przez które widziałam mój blok. Moj Dom. Czasami moja mama przechodziła chodnikiem.
Klej w butelce ciągłe zatykał dziurkę.
…żółta lemoniada w woreczkach, po chiński piórnik trzeba było stać od rana w kolejce , guma Donald, różowa czapka z szalikiem…
I to, że nie było wtedy komputerów. NAPRAWDĘ. Nawet telefon nieliczni.
Za to kredki pachniały mocniej.
(Ale bez, który… hmmm no tak... kradliśmy, pachniał najmocniej)
Albo ta blaszana balia. Z nagrzewaną słońcem wodą. Dziadek rano nalewał do pełna i w południe można było się kąpać.
Dźwięk pracującej frani, którą babcia wystawiała na dwór i robiła wielkie pranie, rozwieszając wszystko na sznurach... jak to potem wiatrem pachniało...
Wata cukrowa w jednym kolorze…
Taaaak.
Ale to już było. Zaraz już trzeba wysiadać. Masło bez soli, śmietanę i szparagi kupić. A potem jeszcze zajechać po ostatni prezent.
Chwilę jeszcze stoję, w przedświątecznym korku, z muzyka włączoną zdecydowanie za głośno.
A wieczorem, z dziewczynkami, już w piżamach, poczytamy, po raz któryś, o Plastusiu.
Na brzuchach będziemy leżeć, machając nogami.
Gorącą czekoladę będziemy pić. Żadna z nas, jak zwykle, nie dopije jej do końca...
I będziemy zgadywać co nam w tym roku przyniesie Mikołaj. Ciekawe czyj prezent bedzie najwiekszy? Nie możemy się doczekać.
Pogramy chwilę w grzybobranie, trochę oszukując...
Pomalujemy każdy paznokieć na inny kolor... Pośmiejemy się ze wszystkiego...
...Jestem znowu małą dziewczynka z wysoko upiętym kucykiem...
Spojrzę na nie w zamyśleniu...
Tak, bo ja lubię wracać. Ale jednak.
Ale jednak najpiękniejsze są powroty do Domu.
Pokaze wam jeszcze moj ostatni projekt.
Wisi nad nasza sofa.
Wykonanie mąż:) Dziękuję kochanie:)
Proste deski z ocieplajacymi, drewnianymi elementami, a w srodku duze zdjecie naszych dzieci, wydrukowane na plotnie :):)
Dziekuje Wam za wszystkie odwiedziny i komentarze:)
No i cudownych, spokojnych świat Wam życzę:):):)
J.
A wiesz, że ja w samochodzie wpadam na najlepsze pomysły.. i wiesz gdzie jeszcze no.. pisać nie będę :-) I słucham muzyki zawsze za głośno ale odpoczywam do kwadratu.
OdpowiedzUsuńA z tamtych czasów to ja najbardziej pamiętam historyjki po gumach Donald! i zabawę w szkołę na klatce schodowej .. Julita wiesz jak ja często o tym myślę?? i przypominam stukot szpilek mojej mamy.. przecież ona miała mniej lat niż teraz ja.. i Twoją babcię pamiętam zawsze uśmiechniętą i stres przez twojego psa, który ewidentnie mnie nie lubił.. ale mnie na wspomnienia wzięło!
Projekt cudowny :-)) Właśnie dziś zastanawiałam się czemu nie pokazujesz nam go tu :-)
MOj pies Cie nie lubil? Pierwszy raz slysze;);););) zartuje, zartuje pamietam jak sie caly jezyl jak wchodzilas haha
UsuńJa pamietam spodnie Twojej mamy, w ktorych czesto chodzila- czarne, skorzane.. pamietasz ?? I rozowa sukienke mojej mamy:)
Dzieki, ze wpadlas :):):)
jak zwykle cudownie opisujesz to co czuję:) Z samego rana przy kubku kawy i córce raczkującej wokół nóg uwielbiam Cię czytać:)
OdpowiedzUsuńDziekuje Ci ogromnie:) Nawet sobie nie wyobrazasz jak mi milo teraz:)
Usuńale się rozmarzyłam
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Ja rowniez dziekuje:)
UsuńOjej, ja dzięki Tobie tez przed chwilą wróciłam do lat wczesnej młodości, dzieciństwa, do tego zamieszania przed Świętami, to wszystko było takie wyjątkowe, nawet kolejki. Bardzo lubię film "Ile waży koń trojański" - tam bohaterka wraca do PRL-u i jest strasznie fajnie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Julitko :-)
Życzę Tobie i Twoim bliskim, zdrowych, radosnych i pełnych rodzinnego ciepła Świąt Bożego Narodzenia!
Dla was tez Iwonko wszystkiego dobrego, duzo milosci i ciepla rodzinnego:)
UsuńOgladalam film i tez bardzo lubie! Nawet niedawno ogladalismy kolejny raz ;)
Bardzo fajny pomysl, swietne wykonanie i ciekawe foto! :D Dawno nie pisalas, dobrze ze u ciebie spokoj i takze zycze zdrowych, spokojnych, wesolych swiat!
OdpowiedzUsuńDzieki Wiola:)
UsuńJulitka, ja też,ja tez wracam do tych wszystkich syfonów, gum Donald, papierków po czekoladach, zapachów, pierwszych dżinsowych spodni... i CZASU, który BYŁ.... I tak, jak Iwona wyżej, ostatnio oglądałam "konia Trojańskiego" - ależ się uśmiałam tym całym naszym PRL-em:)
OdpowiedzUsuńA pomysł Męża Pana piękny:)
Dziekuje. NO ja tez ten film lubie i tez ogladalam ostatnio:) Ale ktorys juz raz. Kiedys przeczytalam, ze szczesliwi ludzie wspominaja..cos w tym chyba jest.
UsuńJulitko projekt i całe jego wykonanie jest przepiękne!! Takie klimatyczne, ciepłe i widać rodzinne serce...
OdpowiedzUsuńA Twoje wspomnienia mnie rozbawiły, pięknie to napisałaś jak zawsze, to taka cała prawda. Niby niedawno ja też zbierałam opakowania po czekoladach, te niemieckie u mnie na śląsku były na porządku dziennym a ja dostawałam od cioci z Anglii, to było coś!
I wiesz... ja tez lubię jazdę samochodem sama... śpiewam, rozmawiam, analizuję... Ostatnio polubiłam korki na mieście, mam czas poczytać gazetę:))
hahah no gazety to ja nigdy nie czytalam za kierownica;););) Dziekuje Ci Iza, zajrze do Ciebie pozniej, bo widzialam, ze cos napisalas :):) Ciesze sie:) Teraz lece zalatwiac swoje sprawy:)
UsuńKlej co zatykała się dziurka:) mówisz o takim zółtym? z gumową czarną końcówką co wszystko na żółto kleił?:)
OdpowiedzUsuńMy słuchamy Plastusia na cd, chłopcy bardzo go lubią, ja też:)
Dechy ze zdjęciem bardzo mi się podobają.
Ciepłych, spokojnych Świąt i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku!
Dziekuje i dla Was tez spokojnych, rodzinnych swiat:) Tak ten sam zolty klej:)
UsuńA Karolcię i niebieski koralik czytacie?
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę historię :)))
Gra w gumę i w klasy i zapach pomarańczy, smak czekolady, kolejki od 4 rano, butelka szklana z kapslem ze sreberkiem, kolorowe jarmarki, wata cukrowa i pańskie skórki, a pod choinką szyte nocami przez mamę "majki z kosmosu"... Ale to już było i nie wróci więcej ;)
A powroty do domu to ja uwielbiam z podróży. Lubię zapach domu i mojej pościeli, lubię kubek swój, nie jeden i nie drugi, bo każdy na co innego - ten na poranna kawę, tamten do herbaty, ten do babeczki, a inny przy łózku musi stać obok, a w nim woda, czy sok, a potem jeszcze lubię jak się wszyscy zajadamy i nagle czas się zatrzymuje, jest cicho i spokojnie i nikt sie nigdzie nie spieszy - to lubię chyba NAJbardziej...
Oczywiscie ze czytamy Karolcie:) I to wydanie, ktore ja czytalam !!! Uwielbiam rowniez!!! I dzieci z bulerbyn i mase innych...o Marys moze Ty znasz taka ksiazke mojego dziecinstwa, moze tez czytalas...Ukochana, ktora przeczytalam setki razy ale nie zachowala sie i nie moge jej nigdzie dostac... Imieniny Babci Jozefiny?
UsuńNie, nie znam, ale poszukam, jak znajdę dam znać - a Ty daj znać, czy do brata doszedł Pan Listonosz, bo ja cierpię z niepokoju...
UsuńCudowne wspomnienia .... jakiż to był czas cudowny, beztroski ... i cieszyło nas byle co ...ech
OdpowiedzUsuńWspaniałych świąt Julitko dla Ciebie i całej Twojej Cudnej Rodzinki :*****
Ps. Zdjęcie .... piękne !!
Olga dziekuje Ci bardzo:) Dla was tez duzo milosci i spokojnych, pieknych swiat:)
Usuńa czego Julitko obecnie sluchasz w samochodzie? ;-)
OdpowiedzUsuńAndrzej piaseczny to co dobre hahah
UsuńJullitko a wiesz ze u mnie post taki podobny w zawieszeniu jest;) wlasnie o tych czasach kiedy nic nie bylo,a dzieci jakies takie szczesliwsze...juz pisac zaczelam,ale czasu mi braklo...dokoncze na spokojnie,poko co Twoimi wspomnieniami swoje odswieze bo te orazande w woreczku to ja do dzis pamietam , w cyrku wate cukrowa jadlam co to na jezyku w mig sie rozplywala:) syfony tuz pod blokiem byly to sie z kubeczkiem do pana biegalo:) a smak i zapach gumy donald wciaz mam w ustach i w nosie:)na allegro jest do kupienia niby nie mOzna zuc bo termin waznosci sie skonczyl,ale jak ludzie mieso z puszek jedli po 30 latach to chyba po gumie bym nie umarla?! Kiedys to jak w domu mialam siedziec to najwieksza kara dla mnie byla,a teraz dzieci na dwor wyjsc nie chca bo w domu play station i inne cuda....scikam Cie mocno Jullitko wraz z Marcysienska!:*
OdpowiedzUsuńNO ja pamietam, ze kiedys, ze dwa razy mialam za kare w domu siedziec, i siedzialam taka smutna w oknie patrzac jak w zbijaka graja mi pod oknami ;)Do dzisiaj to pamietam taka to byla starszna kara!!! U nas nie jest tak zle z wychodzeniem! Dziewczyny latem cale dnie na dworze, wpadaja tylko sie napic, jesc by nie musialy wcale...
UsuńOdnosnie gumy donald jeszcze, pamietam moje marzenie z dziecinstwa- miec cala skrzynie wypelniona guma donald haha:):) Do dzisiaj pamietam jej smak!!!
Czekam na twojego posta w takim razie..ale to pewnie dopiero po powrocie.:)
Pewnie Cudownie wam tam w Polsce Paulinko prawda? Kiedy wracacie w ogole? Wszystkiego co najlepsze, najpiekniejsze dla Was na swieta:)
Wesolych, wesolych! I spokojnych. Jaka prognoza na Swieta? Ma Was zasypac? Przysypac? Przyproszyc? Popadac? Milego!
OdpowiedzUsuńZimno ma byc. Ale nie ma to znczenia, bo nam i tak bedzie cieplo:)
UsuńA jak u Was przygotowania? U nas pelna para!
Pieknych swiat dla was zycze:)
Czy ja muszę ryczeć za każdym razem, jak do Ciebie przychodzę?
OdpowiedzUsuńRycz mala rycz:) Lucy ja nie zdarzylam skomentowac ale jestem pod wrazeniem Twoich zmieniajacych sie fryzur! U mnie to tak nuda wieje a u Ciebie??? I w kazdej wygladasz przeslicznie no!!!!
UsuńTobie nie potrzeba zmian, jesteś mega kobieca w długich!
UsuńJa zmieniałam fryzury, odcienie, skręt, itd. jakbym chciała zmienić życie. Bardzo typowo zresztą...
Zdjęcie i jego oprawa super:) wspomnienia...teraz, gdy moje dzieci już dorosłe, tęsknię za czasem kiedy "plątały" się pod nogami, kiedy chciały we wszystkim pomagać, czytać wspólnie bajki...to piękne chwile...teraz mają więcej "swoich spraw"...taki czas...ale właśnie w okolicy Świąt częściej odkładają te swoje sprawy i są blisko, razem przygotowujemy dom i potrawy...wspominamy razem...spokojnych Świąt:))
OdpowiedzUsuńDziekuje i ciesze sie z odwiedzin:) Juz zajrzalam do Ciebie ale nie mialam czasu sie wczytac, wiec zajrze znowu:)
UsuńPieknych swiat dla Was rowniez:)
Uwielbiam te Twoje migawki wspomnień, skrawki codzienności... Rozsiadam się wygodnie i w każde słowo uważnie wczytuję, każde chcę dobrze zrozumieć, poobracać w myślach pod każdym kątem, a kolejne zdania to jak opowieść piękna, idealne właśnie na ten wieczór zimowy... Uwielbiam Cię czytać Julittko:**
OdpowiedzUsuńOla ogromnie Ci dziekuje za Twoje piekne slowa:) I ty wiesz, ze ja Ciebie czytac tez uwielbiam:):)
UsuńBardzo nam się takie domy podobają.:)
OdpowiedzUsuńZacznę od końca - obrazek PRZE-PIĘK-NY:-) i rama i treść... jestem absolutnie zafascynowana...
OdpowiedzUsuńi wspomnienia masz zupełnie jak moje... ja najbardziej pamiętam jak chrzesny ze Stanów przywiózł mi mnóstwo gum Donald i ja te gumy wsypałam do pustego akwarum po rybkach... i historyjki tez pamietam... i gazety Bravo i niemieckie katalogi roslin - nic nie rozumiałam ale ten papier taki biały a kolory takie zywe... i rzadkie wizyty w Peweksie - czułam się jak Alicja w krainie czarów... minelo ze sto lat ale ja pamietam co stało na której półce... i czekolada Milka która nie była taka jak teraz - była znacznie lepsza... tak pyszna ze sobie ta pysznosc dawkowałam zeby na dłuzej tego wielkiego swiata starczało... i odpust na ktory się czekało z niecierpliwoscia... i podwórkowe bandy, i grandy na jabłka sąsiadów... i tajny bunkier z plakatem Limahla i dlaczego Lady Punk a nie Republika... uwielbiam te wspomnienia... a wczesniej jeszcze kwiatki ładnie ułozone w wykopanym dołku w ziemi i przykryte szybką przed zasypaniem... i pogrzeb znalezionego wróbla z mową jakiej ksiądź proboszcz by się nie powstydził... i tak czasami sobie mysle, że nasze dzieci to inaczej juz przezyją swoje dziecinstwo - bez biegania cały dzien na polu, rowerach czy sankach... no bo co było robic jak nie było komputerów i komorek? bawic się, w piłke grac... robic zupy z błota i sznycle z mleczy, miec miecz z patyka i mikrofon ze skakanki... nasze pokolenie uzywało wyobraźni i kreowało lepszy świat z dostepnych przedmiotów, nadajac im nowy wymiar...
i tak mi sie przypomniała ksiązka niezwykła - "Kiedyś" Peter Reynolds - nie wiem czy ja znasz, ale jezeli uda CI się ja nabyć - polecam goraco... ksiązeczka niepozorna, delikatna kreska rysunku, i mało słów o wielkiej treści... kiedy ja czytałam po raz pierwszy ryczałam jak bóbr... kiedy czytał ja po raz pierwszy maz głos mu się łamał... ksiązeczka o dorastaniu i przemijaniu... o sile wspomnień... chyba najlepszy prezent jaki matka moze podarowac córce, w dodatku duuzo miejsca na własne słowa... nie umiem ładnie pisac - wujek google pokieruje na odpowiednie blogi...
I na progu świąt rowniez zyczę Tobie i Twoim bliskim spokojnych i rodzinnych Świąt... niech będą kolorowe jak Wasza choinka i mięciutkie jak Twoje kocyki... a koleda poprowadzi Twoje wspomnienia do miejsc szczególnych w Twojej duszy i sercu...
O matko tak te pogrzeby ptaszkow.. te platki z kwiatow na malutkich kopczykach... Twoje wszystkie wspomnienia sa tez i moimi!!! Jak sie ciesze, ze je napisalas!!!
UsuńKsiazki nie znam ale juz zaraz od razu sprawdzam u nas w ksiegarni internetowej Chicagowskiej czy nie maja przypadkiem.. Bo musze ja miec!!!! Jak piszesz, ze najpiekniejszy prezent jaki moze dac matka corce to ja od razu, od razu, po prostu musze to przeczytac!!!! Dziekuje, dziekuje Ci Edytko!!! I za cudowne zyczenia tez:)
No nie, jak zacznę tak skakać w odnośniki u Julii/Tosi, to nic nie będę robić, tylko blogi czytać. a tu dwójka maluchów i pies domagający się wypuszczenia na dwór (dobrze że drzwi w które drapie są dębowe). Julitto, ciekawam jaki Twój rocznik, ale musi być blisko mojego bo podobnie wracam myślami do dzieciństwa. niestety ostatnio uświadomiłam sobie, że Ci, którzy przeszłość tak celebrują, nieodparcie zaczynają się starzeć! a może to właśnie dobrze... Tobie również wesołych. Kasia*Kasia
OdpowiedzUsuńA ja slyszalam, ze wspominaja szczesliwi :):):) Ja uswiadomilam sobie, ze chyba sie starzeje troche wczesniej niz zaczelam wracac myslami do dziecinstwa. Nie wracam czesto, no ale wracam:) I smiac mi sie chce bo swoim dzieciom juz mowie- ja w Twoim wieku itd itd;):):) Dziekuje za odwiedziny:)
UsuńMoj rocznik to 77;);)
No właśnie, ja też sobie często powtarzam, że my to mieliśmy fajniej, lepiej - a tak przecież moja babcia do nas mawiała. no - ale kiedyś blogów nie było, a tu tyle ciekawych myśli na wyciągnięcie ręki... poza tym zgadłam, że blisko mi do Ciebie, choć ja już 80-te otwieram. kasia*kasia
UsuńJa takie wpisy lubię najbardziej. I choć kocham swoje życie do nieprzytomności to uwielbiam zaglądac do Waszego. Do tego co na obiad, i co w aucie w radio leci. Co mąż zrobił i dzieci.. I tak jestem blosko, tak widze to w głowie mojej jakbym obok w aucie z Tobą pędziła, na amerykańskich skrzyżowaniach... Ten rok zdecydowanie był dla mnie magiczny.. no bo jak inaczej wyjaśnić pojawienia się Twoje w moim życiu... Ja potrafię dokładnie opisac chwilę, dzień, minutę gdy Cie poznałam, zaczęłam czytać... i od tamtego dnia ta miłość tak rośnie..z każdym dniem.. mocniej i mocniej...
OdpowiedzUsuńDziekuję
UsuńPiękne te Twoje wspomnienia. Twoje a bliskie takie moje. Bo z każdym dniem, każdym słowem stajesz się częścią mojego życia:) ja też uwielbiam te chwile w samochodzie, myśli się wtedy wyciszają, uśmiech samoistnie wyskakuje i muzyka... i zdarzyło mi się już nie raz przegapić ten zjazd, to skrzyżowanie, kiedyś nawet drogę do pracy...pomknęłam dalej:) Troszkę zazdroszczę Tobie tych dziewczęcych wieczorów. z chłopakami jest inaczej, zabawnie bardzo, ale wiesz tak mniej babsko:) Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuń:) Ja rownież. Przez zamieszanie przedświąteczne zapomniałam odpisać na komentarze:)
UsuńJa też lubię samotne chwile w samochodzie :) Alez można wtedy odsapnąć ;)
OdpowiedzUsuńJesteś z roku mojego brata...Boszzz jak ja za nimi wszystkimi tęsknie w te święta...
Buziaki i Wesołych Świąt!
Ale ta ramka jest piękna ;)) Cóż... mi mąż tworzy wygląd bloga a Twój za to piękne ramki robi ;) Pozostaje mi tylko życie w nadziei, że mojemu też się coś uda stworzyć poza "wirtualnym" światem ;))
OdpowiedzUsuńBuziaki Julitko!! Życzę Ci spełnienia wszystkich marzeń i duuużo radości dla caaałej Twojej rodziny! :*
*♥*
OdpowiedzUsuńKochana zajrzyj do mnie na rozwiązanie słodkości...;-)
OdpowiedzUsuńZajrzałam i cieszę se bardzo:)
UsuńWitaj, jestem tu po raz pierwszy i jestem zachwycona. Nie mogę się oderwać, tak pięknie piszesz.
OdpowiedzUsuńKocykami też jestem zachwycona...czy jest szansa na kocyk w samochody na specjalne zamówienie? Mój Antoś oddałby wiele za taki kocyk ;).
Zobowiązuję się zaglądać częściej bo bardzo przyjemnie tu u Ciebie.
Przeogromnie Ci dziękuje za miłe słowa:) Zapraszam częściej oczywiście:)
UsuńOczywiście, ze jest szansa na kocyk:) Ostatnio dla swojego brata chciałam zrobić koc w samochody chociaż on 27 lat już na karku ma:) Jak będziesz zainteresowana, przeszukam sklep z materiałami:) A może nawet coś w domu mam. Musze zerknąć;)
Jestem zainteresowana. Wezmę udział w candy - a nóż się uda. A jak nie, to chętnie kupię :)
OdpowiedzUsuń