29 lipca 2012

Dream big.

Nie wierze w przypadki.
Wierze, ze rozne rzeczy sa nam pisane lub nie.
Wierze, ze tak byc musialo lub nie.
Wierze, ze cos sie dzieje po cos lub nie dzieje sie po cos.
I w chaosie wierze w porzadek.
Wierze, ze zamiast pytac dlaczego, trzeba samemu szukac odpowiedzi. Albo spokojnie poczekac az przyszlosc ja przyniesie. Odpowiedz.
Mimo ze pewnie na niektore dlaczego odpowiedzi po prostu nie ma. Albo tylko tak nam sie wydaje, ze nie.

I mimo ze wierze, ze ktos to juz wczesniej opisal, wierze tez, ze to ja.
To ja podejmuje decyzje, nakierowuje, zmieniam kierunek, planuje, zmieniam plany czasami, buduje i czasami burze to, co zbudowalam. Uczestnicze. Obserwuje i dostrzegam. Ucze sie. Mam oczy szeroko otwarte.
Wspolpracuje.

I czasami tylko nie zgadzam sie.
Ale juz dzisiaj z tym, z czym sie nie zgodzic moge.

Mialam kiedys marzenie. Nie, nie marzenie malej dziewczynki ale mlodej kobiety. Chcialam miec duzo dzieci. Najlepiej czworke.
Wyobrazalam sobie te glosne wigilie w pieknie udekorowanym domu, z bialymi obrusami i koledami (Moze byc Krawczyk. I Rynkowski tez moze byc) zagluszanymi smiechem biegajacych dzieci.
I choinke udekorowana pierniczkami, lancuchami z wycinanek i babkami z datami.
2002, .... 2011, 2012...Zobaczcie ten renifer ma juz dziewiec lat !!

Lata mijaja za szybko.

A potem wnuki. Ze imiona nam sie myla, tak ich duzo.

Niczego innym nie zazdroszcze a tu zazdroscilam kolejno rodzinom z jednym, dwojka, trojka, czworka dzieci.
I chociaz na drodze bywalo wyboiscie i bardzo ciezko, szlam nia konsekwentnie.
Niejednokrotnie poobijana.
Niejednokrotnie polykajac lzy, bo wydawalo sie, ze los chcial dla nas czegos innego.

Tak. Tego wlasnie chcialam. I to dostalam. MOJE MARZENIE SPELNILO SIE. Pieknie to brzmi. Teraz te marzenia co przede mna wydaja sie takie proste w realizacji...

I kazdego dnia pamietam. I kazdego dnia uzywam slowa wdziecznosc. Jestem bardzo wdzieczna.
(A kiedys wdzieczna nie bylam)
I kazdego dnia pamietam, ze moglo byc inaczej, ze wystarczyl moment, jakis inny splot wydarzen i troche inna, slabsza, mniej zdeterminowana JA, a moje zycie moglo byc rozne od mojego wymarzonego.
A pewien pazdziernikowy dzien ktory byl koncem i poczatkiem, mogl byc poczatkiem czegos zupelnie innego.
Ale jest tak jak chcialam.
I to mi wystarczy.

Wystarczy, by miec sile codzienne gory przenosic.
I by miec cierpliwosc, ktora zdumiewa nawet mnie sama.

Bo wlasnie dlatego jest mi latwiej. Latwiej na co dzien, poniewaz dni nie zawsze sa tylko piekne.
Poniewaz w pakiecie dostalam nie tylko cudowne chwile, cukiereczki, usmiechy, pastelowe sukieneczki i wisienki na torcie.
Dostalam tez male i duze zmartwienia, strach, obawy, watpliwosci.  I ciagle cos. Zycie.


Dzisiaj w moim malym swiecie znam prawde najwazniejsza. Chociaz jedna z wielu.
Nigdy nie mozna sie poddawac.




34 komentarze :

  1. przenigdy nie można się poddawać .. przenigdy! przepięknie napisane! wzruszające i bardzo mądre. a treści ukryte wzruszyły aż do bólu.. wygrałaś życie Julka! wygrałaś własnym wysiłkiem i poświeceniem i tu przyzwolenie a tam niedopuszczeniem.. wygrałaś.. odkryłaś pod kamieniem na własnym podwórku sens życia i sensu splot. bardzo piękny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łatwiej jest czekać na swoje marzenia, jeśli wiem, że komuś się spełniły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja kiedys we wszystkim co czytalam i ogladalam doszukiwalam sie nadzieji, ze sie uda i mi, ze wszystko bedzie dobrze. Bardzo bylabym szczesliwa, jakbys tak wlasnie troche spojrzala na to co ja tu wypisuje:)

      Usuń
  3. Zawsze chciałam mieć czwórkę dzieci... to zamieszanie. jedno wraca na weekend ze szkoły średniej z plecakiem pełnym rzeczy do prania, drugie szykuje się na pierwszą randkę, trzecie chodzi za Tatą i o nowy rower truje, czwarte na budyń czeka. I ciągle w domu życie. I ciągle ruch. Ale choć Tosia jest grzecznym dzieckiem to boję się, że nie podołam.ze nie będę mieć siły by to wszystko ogarnąć i być przy tym szczęśliwą, uśmiechniętą Mamą. Bo mieć dom pełen dzieci, wszystko dopilnowane i być zmirzła, nerwowa i nieszczęśliwa to traci wtedy to wszystko sens. Dlatego tak mocno Cie podziwiam. Wpis... niezwykły. I ta ukryta tajemnica, którą udało Ci się przezwyciężyć. Tak , ja też uważam, że to my kształtujemy swoje życie. Nadajemy mu tor..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Julko. Dalabys rade. Bo jak nie Ty to kto? Ja jestem bardzo spokojna o Ciebie. Bo ja jak mialam pierwsza corke, nie mialam takiej madrosci, ktora Ty masz, nie wiedzialam co sie liczy najbardziej, nie docenialam, tego co mam tylko gdzies tam pedzilam. Ale nie wiedzialm nawet gdzie. A Ty ta madrosc masz, Ty to wszystko wiesz. A ja to wyczulam od razu, kiedy w jakis piatkowy wieczor zajrzalm do Twojego bloga.
      Masz sile, ktorej szukam w kobietach i ktora w kobietach podziwiam.

      Usuń
    2. O Julittko, wiesz ile ja sie jeszcze każdego dnia uczę. Ile mam sobie do zarzucenia . Ile raz żal do siebie, że mogłam zrobić inaczej... Mam jedną Tosie a czasu tak mało... a jak z dwójką, trójką, czwórką...? Przecież nie da się tego czasu dokupić.. I może dlatego mam cierpliwość, jakieś rzeczy dostrzegam bardziej bo urodziłam mając 28 lat... gdybym miała np 23 to inaczej by to moje macierzyństwo wyglądało... Ale na pewno za lat 10 chciałabym wszystko zmienić.. bedę znowu mądrzejsza. I przestań bo to ja Ciebie podziwiam! :)

      Usuń
  4. Uwielbiam za tę nieprzewidywalność życia. Za tę jego kreatywność w zaskakiwaniu. Wiem już (bo duża jestem), że jesteśmy w pełni odpowiedzialni za każde nasze tu i teraz. Ja też chciałam mieć dzieci dużo, ale to jedno mi się nie udało - to nadrobiłam zajęciami z dziećmi i poczułam się spełniona ;)))
    Ale wracając do trudnych chwil... Moje bolały, ale jestem dziś losowi za nie wdzięczna. Ukształtowały. Rozwaliły i ulepiły na nowo, na dobrych fundamentach. Nauczyły i pokazały, że na gorąco nie widać od razu drugiej strony medalu, a czas jest cudownym lekarstwem. A do tego cierpliwość, której kiedyś mi brakło, a przyczłapała z czasem jest czymś co cenię najbardziej ;)
    I jest jeszcze maleńka puenta "gdy się chce - to można"
    Może czas pozwoli dzielić się Twoją radością w zapamiętywaniu imion wnucząt - biegnie tak nieubłaganie przecież ;))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moze czas pozwoli... :):):):) Tez wiem dzisiaj, ze czas jest lekarstwem i leczy nawet najglebsze rany...Moje trudne chwile nauczyly mnie pokory wobec niego, ze czasami musze po prostu pozwolic mi samej BYC a wszystko sie pouklada, kazda czesc ukladanki trafi w koncu na swoje miejsce. I jeszcze moje trudne chwile sprawily, ze zaczelam sie spieszyc i wlasnie dlatego, ze sie spiesze zaczelam sie czesciej zatrzymywac:) Nad dojrzewajacymi pomidorami, nad usychajacym krzakiem, nad dzieckiem na hustawce i na szkolnym apelu. Probuje zwracac uwage na wiecej malych i jednoczesnie wielkich rzeczy, nazywac je, robic im zdjecia, zapisywac, opowiadac... Zeby jak najwiecej z nich przetrwalo uplyw czasu.
      Dziekuje Marys za Twoje cudowne komentarze.

      Usuń
    2. Spieszysz się powoli, to bardzo ładnie określone. Ja też wierzę w terapię czasu, ona zawsze DOBRZE działa. Każdy klocuszek układanki wpada gdzieś w swoje miejsce. A przecież wciąż nie znamy dnia, ani godziny nieuchronności życia i mam takie wrażenie, że za mało, jeszcze wciąż za mało cieszymy dniami, że są, że udało nam się je przeżyć i kolejne ;)
      Niech uciekają powolutku, żeby smakować każdą cząsteczkę :))) Wszystkim nam życzę tego i sobie i Tobie i każdemu ;)

      Usuń
  5. Tak bardzo Cie rozumiem i całkowicie z Tobą zgadzam... Ja też się nie poddałam i dzięki temu moje szczęście leży obok mnie...
    Jak zwykle cała roztopiłam się w Twoich słowach, pięknie piszesz:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytalam gdzies kiedys twoj komentarz, wiec wiem co Masz dokladnie na mysli mowiac ze sie nie poddalas:) Gratuluje Ci i Wam determinacji i ze Ciezkie chwile juz za wami bo lezy obok was 20 tygodniowa Majeczka o cudnych oczach:)

      Usuń
  6. Bardzo madre slowa:) Pieknie napisane. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. a mi się marzy dom z ogródkiem i trojką dzieci, mąż wracający z pracy a w piekarniku ciepłe ciasto.
    fajnie, gdy ludzi ciesza drobne rzeczy.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja również nie wierzę w przypadki... Wierzę, że wszystko dzieje się po coś. Wierzę, że wszytko co robimy wraca do nas wcześniej czy później. Są to chyba jedyne rzeczy w które wierzę. Tak na prawdę... Tak na 100%... Ja nie marzyłam o tym by mieć 4 dzieci. Marzyłam o tym by mieć syna. Potem myślałam już tylko o tym by mieć zdrowe dziecko... Nie sprawdziło się i to i to. Potem były myśli czym zawiniłam, że akurat ja? Czemu mam mieć chore dziecko...?! Ani przez chwilę nie żałowałam. Ani przez chwilę! To moje dziecko i ja się nim zajmę, zaopiekuję chodź by nie wiem co! Nikola podrosła, wyzdrowiała, wypiękniała... Nie syn a piękna córka ;) Mój dar! Mój piękny dar... Być może za to że się nie poddałam...Albo po prostu może to ona mnie odnalazła gdzieś tam gdzie nikt myślą nie sięga ;)

    Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo szczęścia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam tez towarzyszyl lek o zdrowie naszego syna.. jeszcze zanim sie urodzil , robilismy badania genetyczne bo wyniki wyszly bardzo zle.Kolejne jeszcze gorsze.Potem czekanie na wynik ostateczny. Ale ja wierzylam do konca ze wszystko bedzie dobrze.. Mialam malutka chwilke zwatpienia ale potem juz tylko wierzylam, ze bedzie dobrze. Ale nawet jesli nie byloby? To moj synek, byl nasz od pierwszych chwill, od pierwszych dwoch kresek na tescie..
      Wyniki byly dobre. Potem doszedl stres o ktorym Ci napisalam kiedys w komentarzu. Ale tez minal. I jak tu nie byc wdziecznym i jak nie kochac z calych sil ?Buziaczki Dla was:)

      Usuń
  9. P.s. Dodaję Twój blog do ulubionych mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo sie ciesze:) Ja Twoj sobie tez dodalam:)

      Usuń
  10. Pięknie napisałaś i bardzo Cię podziwiam za postawę życiową i podejście do macieżyństwa.
    Oczekuję 3 dziecka, więc będę tu częściej zaglądała.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Ci bardzo za mile slowa:) Bardzo sie ciesze:) Gratuluje! A w ktorym jestes tygodniu ciazy ,jesli moge spytac?

      Usuń
    2. 23 tydz., więc połowa już za mną ;)

      Usuń
  11. Julitto, ja też tak myślę. Tez myślę, że wszystko ma swój sens. Ładnie opisałaś swoje spełnione marzenia. Wiadomo, że życie niesie nie tylko cukierki, ale też zmartwienia i problemy. Czytam to i jednocześnie odnoszę do siebie, bo nie da się inaczej... Przykro tak jakoś, bo ja jestem od Ciebie starsza i moje marzenia o tych dzieciach wciąż jeszcze się nie spełniają... Ba... Nie ma nawet kogoś, kto mógłby razem spełniać te marzenia... Staram się patrzeć na to ze świadomością sensu i szklanki pełnej do połowy... i jestem pogodna osobą, ale dlaczego...?
    p.s. Masz piękne córki:)Ale to wiesz...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piekne jest to w tym naszym zyciu, ze w jednej chwili moze sie odmienic. Nie, ze spadnie na nas nieszczescie, ale wlasnie ze nagle dostajemy prezent od losu, jakis wielki dar, ktorego sie nie spodziewalismy. Ze wchodzisz do autobusu i juz wiesz.... :):):):) Tego Ci zycze z calych sil.

      Usuń
  12. Julitta, normalnie wyściskałabym Cię teraz za to co tu napisałaś!Gdyby się dało zaraz po pracy pognałabym do Ciebie z herbatą i ciastkami i siedziałabym tak z buzią wypchaną i usmiechała się tylko kącikami ust wiedząc, że nie trzeba mówić, bo i tak myslisz tak samo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, mowie Ci jak mi nagle moja kawa, mimo, ze juz zimna, posmakowala :) Fajnie jak mysli sie spotykaja, tak ze nic mowic nie trzeba. I szkoda, ze Polska tak daleko, za oceanem;)

      Usuń
  13. What's Happening i am new to this, I stumbled upon this I've ԁiscovereԁ Ӏt absolutely hеlpful and it haѕ helped me out lоаds.
    I hope to give a cοntrіbution & hеlp ԁiffeгent customers like іts аidеԁ me.
    Great job.

    my wеblog ... best payday loans
    Check out my blog best payday loans

    OdpowiedzUsuń
  14. Hi there, just becаmе alert to your blog through Googlе, and founԁ that it
    is trulу infоrmative. I'm gonna watch out for brussels. I'll be gratеful if you continue this
    іn future. Lots of people will be benefіted from your
    writіng. Cheеrs!

    Also visit my web ѕite: Engagement Rings

    OdpowiedzUsuń
  15. Hеllo there, You have donе an incredible job.

    I will certaіnly digg it and personallу recommend to
    mу friendѕ. І am confident they'll be benefited from this site.

    My website short term loan

    OdpowiedzUsuń
  16. You аctually make it seem ѕo easy wіth your presentаtiοn but I
    find this topic to be actuаlly somethіng whіch I thіnk Ι
    would never undеrstand. It seems too complex and
    verу bгoad foг me. I аm looking forωard fог
    yоur next post, I'll try to get the hang of it!

    Feel free to visit my site :: payday loans

    OdpowiedzUsuń
  17. Whеn someοne writeѕ an paгagraph he/ѕhe keepѕ the ideа of a uѕer іn his/hеr
    mind thаt how a uѕег can be aware оf it.
    Тhus that's why this paragraph is outstdanding. Thanks!

    Also visit my page: payday loans

    OdpowiedzUsuń
  18. Hi there, I wοulԁ liκe to
    subscribe for this web sitе to get hоttest
    updаteѕ, so wherе can і do it ρlеaѕe hеlp
    out.

    Alѕo visit my web sitе payday loans uk

    OdpowiedzUsuń
  19. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  20. Evеrything iѕ very open wіth a really clеar explanation of
    the challengеs. ӏt was trulу informatіve.
    Yοur website is very useful. Μany thanks for ѕharing!


    Feel free to visit my blog pοst; Same Day Payday Loans

    OdpowiedzUsuń
  21. a ja się nie umiem cieszyć z małych rzeczy ostatnio... nie umiem śmiać się do łez z byle czego.... łzy ciekną mi ciurkiem ale nie od śmiechu. z żalu z pretensji.trochę na przekór mi a trochę za moim przyzwoleniem. życie trwa... nie ogląda się na mnie, czeka tylko zdąży czy nie zdąży...

    OdpowiedzUsuń
  22. moje marzenia się nie spełniły... były takie jak Twoje... to dziś które kiedyś wyobrażałam sobie gdzieś indziej, jakoś inaczej i z kimś innym spędzam sama z ukochanym synem w rodzinnym mieście z którego całe życie chciałam wyjechać... wstaję codziennie rano gotowa do "walki" o życie moje i syna patrzę w okno i myślę "dziękuję Ci Boże za to co mam" a mam widocznie tyle i mi było potrzebne... lubię Cię słuchać... lubię czytać... patrzeć na Waszą rodzinę, nie powiem ze nie czuje żalu (że mój syn nie ma rodzeństwa a ja kolejnych 2 - 3 dzieciaków do kochania) ale myślę że mam to co mam i z tym co mam spełniam boski plan... ściskam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy zostawiony komentarz.
Będzie on widoczny po zatwierdzeniu.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Ⓒ Wszystkie zdjęcia i treści zamieszczone na tym blogu są moją własnością.