4 czerwca 2014
Proszę Panstwa oto
Tylko po jajka i mleko wyskoczyłam... i na szaro się ubrałam...
A nagle jestem w centrum zainteresowania.
Nagle robi się bardzo gorąco.
Przymykam na chwilę oczy,
jeden głęboki oddech,
do dziesięciu nie mam czasu policzyć.
Zaczęło się.
Znowu.
Wiem, że nie ma odwrotu.
Coś się nie spodobało. Jakiś szczegół, kolor, słowo, ruch.
Scena
i my.
W roli pierwszoplanowej.
Ladies and Gentleman,
Proszę Państwa oto matka.
Matka z awanturującą się dwulatką.
Wszyscy patrzą
Nikt nie klaszcze.
Przez bunt dwulatka przechodziłam już trzy razy.
Powinnam wiedzieć. Mieć sposób.
Nie mam.
Czuję się bezsilna.
Próbowałam wszystkiego.
Nic nie działa.
Zaciskam zęby.
Skreślam dni w kalendarzu.
Bo wiem, że to minie.
I że wilk będzie syty i owca cała
(...)*
*tu następuje awantura godna sceny na której się znalazłyśmy
...i dziękujemy za uwagę.
Kurtyna. Światła gasną.
Wychodzimy ze sklepu.
Córcia podskakuje. Na butach ma wisienki.
Jej ręka w mojej ręce.
W torbie w kwiaty niosę jajka i mleko
i ulgę, że na teraz już koniec.
Wdech nosem, wydech ustami.
Rytm serca powoli się uspokaja.
Słońce wychodzi zza chmur. Zrobimy razem jakieś ciasto.
Zerwiemy irysy do wazonu, poturlamy się na kocu.
O żabce poczytamy. Muchy będziemy ganiać.
I za jakiś czas tylko to będziemy pamiętać.
I mam nadzieję, ze nie zwariuję do tego czasu.
;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
jej nie wiem jak Pani to robi, zeby tak pieknie opisac takie emocje,
OdpowiedzUsuńpoprostu z wrazenia az oniemialam
PIEKNIE !!!!
uffff ja nie mam tyle cierpliwosci, choc przyznam, ze corka jeszcze mnie oszczedza.....
ale czasami..... nie mam sil
Jakbym siebie widziala!! wczoraj rano przezylam atak nerwow bo Vicky nie chciala do samochodu wejsc i do szkoly jechac, na nic prosby, grozby nagrody i kary... a do szkoly juz pozna, mija sekunda po sekundzie minuta po minucie, Konstacnja placze bo sie do szkoly spozni, ja krzycze i prosze a ONA NIC!!!! dzis powtorka z rozrywki, ale przynajmniej powod byl bo szczepienie... tez dni odliczam kiedy sie to skonczy.. tym bardziej, ze jak przechodzi wszystko a szybko mija jest najslodszym i najkochanszym dzidziusiem na swiecie
OdpowiedzUsuńWszystkie musimy przez to przejść... moje skarby mają już dwie dekady za sobą, ale ciągle pamiętam takie przeboje (bo było to narawdę nie tak dawno). Nic nowego Kochane Mamy. W Kanadzie, (te dwadzieście lat temu) używałyśmy systemu: 1,2,3 Magic. Działało fenomenalnie, ale trzebabyło być bardzo cierpliwym no i konsekwentnym. Polecam! Po kilku dniach miałam grzeczne, ułożone... Anioły! Koncept jest bardzo prosty. www.123magic.com
OdpowiedzUsuńNo a tak na marginesie, kiedy odstawiłam taką scenkę mojej Mamie przed kioskiem ruchu, to dostałam po prostu... w tyłek, w najbliższej bramie; więcej mi się nie zdażyło występować w roli głównej. Pozdrawiam Serdecznie!
Joanna
Wczytam się wieczorem, bo rozbudziłaś moją ciekawość, co to za system!
UsuńNigdy nie słyszałam! Dziękuję :)
Uśmiecham się do Was tylko:)
OdpowiedzUsuńTakie to fajne że nie wiem co napisać więcej:)
Julita ja dosłownie nie mogę jak Ty to lekko i spokojnie opisałaś! wiedząc jak wyglądają wasze sceny dwulatka.. a moje, a inne które widziałam.. to ja cię podziwiam że tak spokojnie to opisałaś. Wybacz mi ale ja takich scen jak u was to w życiu nigdzie nie widziałam ;)) i tak cierpliwej mamy też nie!! w życiu nigdzie :)
OdpowiedzUsuńŚmieję się do siebie:-) Skąd ja to znam! Z autopsji..chyba nie ważne ile razy się to przeżyło, zawsze jest czasami ciężko. Mam takiego małego uparciucha w domu. U mniej jednak u Tosi znacznie gorzej niż u Kuby. dziewczyny bardziej uparte są...
OdpowiedzUsuńPodziwiam za te poklady cierpliwosci poniewaz wiem z malego doswiadczenia jak narazie jedynie zawodowego ze ciezko jest sie opanowac. A niektore maluszki sa tak bystre ze buntuja sie bardzo jakbym to powiedziala inteligentnie :)
OdpowiedzUsuńPonoć bunt czterolatka tez istnieje ? Postanowiłam , ze odpowiem buntem trzydziestodwulatki;)koniec!!!!
OdpowiedzUsuńZobaczymy Kto dłużej wytrzyma;)
Jesteś wielka! :)
OdpowiedzUsuńUściski!
Mam w domu 2,5-latkę :)
OdpowiedzUsuńI też mam nadzieję, że nie zwariuję zanim miną te wszystkie porwania emocjonalne (tak to się ponoć fachowo nazywa :))
Pozdrawiam :)
Każda z nas wie o co chodzi;-)Pięknie to opisałaś;-)Hahahaha;-*
OdpowiedzUsuńAle mi to z ust, rąk wyrwałaś!! Mam dokładnie TAK SAMO!!! Z tym,że u mnie to po raz pierwszy, bo ze starszą tego nie było. I zaciskam zęby, I modlę się, żeby czas szybciej przepłynął, żeby już 3 a potem 4 miała, bo osiwieję ;) Ściskam mocno w tej wspólnej niedoli!
OdpowiedzUsuńTo Cię zmartwię, bo każdy wiek ma swój "bunt" U nas był 2 latka, teraz 4 latka... Ty zresztą wiesz, bo pisałam. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo niestety dziecko też człowiek i za każdym razem kiedy znajduje się w nowej odsłonie samego siebie czyli np dwulatek to już nie niemowlę i nie dzidziuś, a jednak nie przedszkolak, czterolatek to już przedszkolak, ale jeszcze małe dziecko, gimnazjalista to już nie dziecko ale jeszcze nie nastolatek... i im samym jest na początku trudno odnaleźć samego siebie, trudno im nawiązać nic porozumienia ze światem, trudno zrozumieć dlaczego tak a nie inaczej, a jednocześnie cwane bestie próbują z nas wycisnąć ile się da, bez zrozumienia, że czasem nie musi być to dla nich dobre rozwiązanie... ech długo by pisać nie ? ;)
UsuńGosia.
mhmm u mnie już 3,5 ale ciągle mam uparciucha. No i już osiwiałam hahaha
Usuńna ten bunt nie ma rady, mój trzylatek nadal ma momenty buntu, gdy wolałbym stac sie niewidzialna
OdpowiedzUsuńMy to właśnie jesteśmy na tym etapie buntu dwulatka i czasem już nie wiem co robić. Ale pocieszam się myślą, ze to etap przejściowy i że nie ja jedna to przechodzę. Dziękuję za tego posta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marysia
Znam to , niestety :-(
OdpowiedzUsuńU mnie teraz jest bunt trzylatki (pewnie każdy wiek ma swój bunt :-) ... ja za chwilę będę mieć bunt 38-latki :-)
Cudnie piszesz
Zainteresował mnie ten system 123 magic, będę bardzo wdzięczna gdybyś , jesli znajdziesz, podała mi coś po polsku na ten temat :-)
Pozdrawiam cieplutko!
Weszłam na tę stronę ale dowiedzieć tam się nie można, bo trzeba kupić książkę. Weszłam więc na jakieś forum i mniej więcej się dowiedziałam, ze chodzi o liczenie no wiesz to nasze..liczę do trzech i przestajesz to robić. jak doliczasz do trzech i dziecko nie słucha sadzasz go na karnego jeżyka haha czy jak to się nazywało u super niani, tutaj mówi się time out. Na tyle minut ile ma dziecko. Książki nie kupię ale spróbuję poszperać po forach jak takie liczenie działa na awanturujące się dziecko :) Jak chcesz żebym Ci napisała co znajdę podaj mi maila albo FB :)
Usuńo, dzięki serdeczne :-)
UsuńGdyby to rzeczywiście było Coś a będziesz miała chwilę żeby napisać to bardzo fajnie( iwonabu76@gmail.com)
a jeśli nie to też spokojnie :-)
Pozdrówka!
Rocznik 2011, oj bedzie sie dzialo w przyszlosci. Moj wcale nielepszy. Lezy na sniegu i drze sie w nieboglosy, a mnie nie ma, zniklam, rozplynelam sie w powietrzu, nawet ktos poklepal po plecach i powiedzial zaraz minie, tak minelo po godzinie, a maz z usmiechem na ustach podjezdza do nas i kwituje nie bylo az tak zle;) jak mamy dobry tydzien to nawet trzy razy na dzien daje koncert, ale nie narzekam wiecej jest tych normalnych dni. Tylko, ze w porownaniu ze starszym to dla mnie kosmos, bo tamten nie mial buntu dwulatka ;) eh ciagle sie czegos uczymy. Raz to nawet mielismy dzwonic na pogotowie, bo nie wiedzielismy co sie dzieje, a byl chory, a on tylko "cos" chcial i nam nie mogl tego powiedziec normalnie ;) tak rocznik 2011 bedzie sie dzialo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Edyta
No ja mam to szczęście, że coś o tym tez wiem. Mam 11 -latkę w domu, która zawsze ma argumenty i nie obawia się ich używać ;) W miejscach publicznych nie jest tak źle bo mówimy po polsku i nikt nie rozumie haha :)
OdpowiedzUsuńNie zwariujesz Kochana:)
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś ! czytałam z uśmiechem na ustach i zrozumieniem! wielkim! z pierwszym dzieckiem bunt był śladowy. Za to teraz, przy drugim a raczej drugiej - bunt ujawnił się ze zdwojoną siłą!! też mam rocznik 2011... i dziewczynkę...chyba tym kobietkom złość większa wychodzi!:D
OdpowiedzUsuńMoże właśnie dlatego mam koty ;-)))
OdpowiedzUsuńtylko... koty ;-)))
OdpowiedzUsuń