Nie pomagać szukać butów, piłki, książki, gumki do włosów i miliona innych rzeczy,
nie zauważać kurzu na szafce obok,
nie odzywać się do nikogo,
nie wysłuchiwać żadnych historii,
nie rozwiązywać żadnych problemów,
nie naśladować zwierzęcych głosów,
nie zjadać kolejnego kawałka drewnianego tortu…
czasami umiem.
Z pilotem w ręku,
z laptopem na kolanach,
z zaległą gazetą,
pośród rozrzuconych zabawek
i krzyczących dzieci.
W kącie sofy,
w ciągu dnia,
wszystkiemu wbrew.
Nie słyszeć.
Nie widzieć.
Zbuntować się!
Powiedzieć nie!
Przypomnieć o swoich granicach.
Teraz ja.
Ta chwila jest moja.
To czasami umiem.
Ale nie mieć przy tym wyrzutów sumienia.
Z tym już jest gorzej.
;)
i tutaj przyjemność się kończy;) no bo te wyrzuty....ech...
OdpowiedzUsuńi też bardzo lubimy zieloną fasolkę w bekonie:)
Ja czekam aż pastylkę na te wyrzuty sumienia wynajdą a tymczasem.... idę po raz no nie wiem który na ten uparty łepek bluzkę wcisnąć i postaram się nie zabić na schodach, bo ja dziś nie sprzątam a co... strajkuję ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam bardzo ciepło, bo widzę, że zima nadal w objęciach was trzyma :)
Mogę sobie to tylko wyobrazić...
OdpowiedzUsuńzdjęcia, ach jak mnie się podobują :)
OdpowiedzUsuńNajgorsze to te wyrzuty i przez nie nawet kawa biegu najczęściej zostaje wypita ....
OdpowiedzUsuńTe wyrzuty to są już nieodłączne chyba do końca życia. Myślę, że jak się dziecię rodzi, to razem z pakietem ziarenek piasku, co by je tak między zęby sypnąć. Zawsze coś zgrzytnie. Nawet przy najlepszych wagarach 😊
OdpowiedzUsuńZnalazłam blog przez Szafę Tosi i się zaczytuję. Dziękuję.
Bardzo mi sie podoba...
OdpowiedzUsuńAno Matka Polka. Tylko czemu Ojciec Polak nigdy takowych wyrzutów nie ma. Pytam się i nie znajduję odpowiedzi. Ach ... za wcześnie chyba na takie rozważania:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Acha.......pięknie napisane:)
No właśnie gdyby nie te wyrzuty sumienia..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marysia
ie miej wyrzutów sumienia...każdemu należy się chwila tylko dla siebie...
OdpowiedzUsuńi już to chyba kiedyś pisałam... gdyby nie ta z rzadka wykradziona chwila to w końcu byś padła, wybuchła, nie podołała... i dopiero wtedy byłoby źle
uściski zasyłam
Też tak mam, najpierw marudzę, że nie mam dla siebie czasu, potem wykradam chwilę i następnie jest mi z tym żle, bo powinnam w tym czasie pobyć z dzieckiem.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się bardzo to zdjęcie z Twoimi nogami na sofie... Mama szanująca siebie, tak jak powinno być. Jesteś taką wspaniałą Mamą nie-zatraconą-w-macierzyństwie. Nie miej wyrzutów, te chwile po prostu Ci się należą. Dzięki temu dajesz więcej siebie dzieciom, kiedy jest na to pora.
OdpowiedzUsuńAcha, i nie wiem, jak to robisz, że u Ciebie nawet bałagan jest piękny... :)
OdpowiedzUsuńSuper tekst:) Bardzo prawdziwy. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam :-)) Chociaż czasami mnie ogarnia taki leń i zmęczenie że naprawdę mi się nie chcę, ale przychodzi dzień kolejny i nadrabiam bo te wyrzuty sumienia i te prośby: mamo, mamo...Ale co to u mnie tylko dwójka w ogóle się nie umywa do Twojej ferajny :-) Ściskam!!!
OdpowiedzUsuńNiezły mix. A na ostatnim zdjęciu foszek (chyba) najlepszy :)
OdpowiedzUsuńzdjęcia <3. Jakie fajne te kierownice? Co to za konsola?
OdpowiedzUsuńTo jest Wii konsola :)
UsuńZnam to, choć nie mam wielu takich chwil:(teraz zaczynam przygodę ze żłobkiem i to też powód do ogromnych wyrzutów sumienia, oj jak wielkich!!Ale muszę po 10 m-cach opieki nad Tajfunem odetchnąć, pomyśleć, zwolnić..Pozdrawiam Ps. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWspaniały blog o rzeczach ważnych i bliskich każdej matce, ja też cały czas się z wyrzutami sumienia kopie, człowiek chciałby się rozwijać ale serce aż boli jak trzeba dziecku odmówić wspólnej zabawy :( Dodajemy na FB i zapraszamy do siebie http://naziarnkugrochu.pl
OdpowiedzUsuń