3 września 2012

Pierwszy dzień szkoły








Początek września, pierwsze dni szkoły.
Można założyć plecaki, które czekały spakowane przed drzwiami. W środku nowe kolorowe piórniki z nowymi kolorowymi ołówkami.
Podekscytowanie zmieszane ze zdenerwowaniem.
Pani przecież nowa i koleżanki trochę bardziej obce po wakacjach. Nowa klasa.
O ! Ale kierowca w żółtym autobusie ten sam. I ta sama, znajoma droga, którą bezpiecznie zawiezie moje córki do szkoły.

A ja zostanę na przystanku.
Pomacham.
Uśmiechnę się zachęcająco.
Będę patrzyła jak autobus powoli ruszy, za chwilę włączy kierunkowskaz do skrętu w prawo i zniknie za zakrętem. Jeszcze przez chwilę go słyszę. Głośno hamuje na kolejnym przystanku.

Wracam do domu ze ściśniętym gardłem.

W te wrześniowe początki zawsze mi żal.
Tych dni, kiedy dziewczyny były młodsze i ciągle ze mną.
Tych sennych poranków.
Mikser na wolnych obrotach ubija białka na gofry. Ja zjem z bitą śmietaną a dziewczyny z pudrem.

Żal mi beztroskich godzin spędzonych na układaniu puzzli wciąż tej samej układanki.

Bycia w domu, razem, nigdzie się nie śpiesząc. Dużo czasu na czytanie, rozmowy i łaskotki.

Moje malutkie dziewczynki już nie takie malutkie.
Z każdym wrześniem coraz starsze.
Z każdym wrześniem autobus wiezie je dalej ode mnie.
Bo one...coraz mniej tylko moje.
Coraz więcej spraw, zdarzeń,
gdzie ja
tylko obok.
Świat dla nich coraz większy, horyzonty coraz szersze, ludzie inni coraz bardziej interesujący.

Muszę unosić te swoje skrzydełka coraz wyżej, żeby dostrzegały spod nich coraz więcej.
Chociaż tak najchętniej to chciałabym, żeby pod tymi skrzydełkami zostały...


Tak.
Ja wiem, że taka kolej rzeczy.
Że w pewnym momencie moim najważniejszym zadaniem staje się po prostu OBECNOŚĆ. Przyglądanie się z boku.
Wysłuchanie, kiedy chcą mówić.
I pewność dana moim dzieciom,
że choćby nie wiem co,
mama będzie zawsze czekać na przystanku.


Początek września, pierwsze dni szkoły.
Podekscytowanie zmieszane ze zdenerwowaniem...

bo w końcu,
w końcu trochę odpocznę,
po tych wyczerpujących wakacjach.

;)





Chciałam Wam jeszcze coś pokazać na koniec. Najpiękniejszą na świecie myszkę :)
Zrobiła ja dla mojej Adki, na pamiątkę pierwszych urodzin, MagOOmama :)
Dziękuję Ci kochana za to cudo.




Miłego dnia:)
 i następnego
 i kolejnego...



44 komentarze :

  1. Wrzesień smutny dla Julitki i aż się wstyd przyznać, że dla mnie radosny do kwadratu :-) Odzyskam swoje spokojne przedpołudnia :-) No może nie całkiem spokojne, ale te moje, gdy ja decyduję kiedy, co i jak .. bo przy dzieciach to różnie bywa.. tak.. ale wiem o czym mówisz Julitko :-) Dobrze wiem. Pięknie piszesz o tych skrzydłach unoszonych coraz wyżej.. jakie to prawdziwe! I dla mnie ta przecudowna Mysia na końca to taki symbol.. Na górze autobus dla dużych dzieci a na dole Mysia z numerkiem 1 na pierwsze urodziny.. Tak od tej Mysi.. do tego autobusu.. jeden mały krok.. a wiesz, że ja dziś też napisałam o autobusach bezpiecznych i gofrach .. inaczej i o czym innym zupełnie.. ale jak my się czasem myślami nakładamy to nie do wiary :-) Buziaki :-) Piękny post!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no smutny to on nie jest:):) I moge Ci odpowiedziec juz na tamto pytanie;) Ciesze sie, ze szkola sie zaczela:):) Ale jednoczesnie przerazaja mnie te zajecia dodatkowe ale Jeszcze tylko kilkanascie lat nasze zycie bedzie tak wygladalo, ze z treningu na trening :):):) Wiec powoli to akceptuje:)

      Usuń
  2. bardzo dziękuję za wyróżnienie - niezwykle mi miło
    Sama często ze zdziwieniem spoglądam jak szybko zmieniają się moje dzieci. Tak musi być.
    Mysza jest przepiękna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed chwila koniec roku szkolnego, teraz juz znowu szkola.. i kolejny wrzesnien i nastepny Jak dla mnie zdecydownie za szybko. Chociaz zatrzymywanie chwil stalo sie moja pasja i namietnoscia i wydaje mi sie, ze juz umiem spowolnic wiele chwil, ze przetrzymuje je na dluzej a tu nagle no nie to juz koniec??? Tak szybko???
      I Ja wiem ze tak ma byc i ze inne piekne momenty przede mna i ze to jest najwazniejsze:)

      Usuń
  3. Julitko pieknie to opisalas.. moje male dziewczynki jeszcze do szkoly nie chodza, do przedszkola tylko Kosti, ale tez czasami ogarnia mnie takie poczucie ze kazdy wrzesien oddala je ode mnie i zastanawiam sie wtedy jaka role w przyszlosci bede odgrywac w ich zyciu... Oczywisice jak pisze Iwonka ciesze sie z jednej strony bo wiecej spokoju itd, ale z drugiej strony chcialabym czasmi zatrzymac ich dziecinstwo na zawsze, te male raczki co mnie obejmuja, te male usteczka co mnie caluja te niezdarnie wypowiedziane slowa "kocham Cie mamusiu" bo potem one pojda kazda w inna strone...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojda, ale beda wracac do swojej kochanej mamusi:):) A my bedziemy czekac na te chwile, kiedy wpadna do domu na minute, w biegu, bo leca gdzies dalej i bedziemy wspominac te dni dzisiajsze.
      Ja mysle, ze swiadomosc tego ze one nam sie kiedys wymkna z rak jest strasznie cenna. Bo pozwala bardziej byc z naszymi dziecmi. Mniej szorowac podlogi a bardziej porysowac balwanki :)

      Usuń
    2. I dziekuje Donka, ze zajrzalas i dziekuje Ci za FB:):)

      Usuń
  4. Bardzo dziękuję za wyróżnienie:)U mnie i szkoła i przedszkole i najbardziej właśnie nie podoba się to Jasiowi:( 3 lata z mamusią a teraz oderwany od cyca maszeruje na siłę i wcale mu się to nie podoba bo chciałby chodzić do szkoły z bratem.I oczywiście jest płacz i ciężkie rozstania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie te momenty sa trudne.... Przede mna jeszcze dwa rozstania przedszkolne i ja nie wiem jak ja to zniose. Pewnie gorzej niz moje dzieci:):):)

      Usuń
  5. Magomamowe myszki i cuda jej wszelakie zawsze wzruszają, tak pięknie zamknęły energię tych słów... Metamorfozy macierzyństwa...
    Taki mi temat przyszedł rano do głowy, kiedy rozwieszałam pranie i trzepała ogromne koszulki mojego o głowę większego syna, któremu nadal rano pomagam "nie zaspać do szkoły"...
    I chociaż "krzyczeć" moge na niego stojąc na stołku hahaha to nadal jest dla mnie malutki, i ile to różnych form, trosk i kształtów przybierało to sama nie wiem, a czas mija nieubłaganie, i On nie dla mnie przecież, dla świata swojego własnego wychowany, popychany do samodzielności, pielęgnowany, tulony, kryty kołdrą...
    A chwilę temu niewielką (bo teraz spotkała go TA MIŁOŚĆ) dostałam od życia przepiękny prezent... Mama jego dziewczyny umieściła na mojej fecebookowej tablicy obrazem ze specjalną dedykacją. W każdej chwili jak sobie przypomnę, to mnie wzrusza... Pod obrazkiem napis taki był od niej dla mnie "mężczyzna traktujący swoją kobietę jak księżniczkę udowadnia, że był wychowywany prze królową"
    I co przeczytam, to ściska mi gardło, bo moetamorfozy mojego macierzyństwa wciąz przybierają nowe kształty, z którymi godzę się i mierzę i do nich dorastam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marys tak sobie mysle, ze taka dedykacja, ktora dostalas to jest od teraz moim marzeniem. Marzeniem, zeby wychowac syna wlasnie TAK. Czy masz jakis niezawodny sposob na to? haha ale mowiac powaznie, bardzo sie boje zeby nie porobic za duzo bledow...
      Wyobrazam sobie jak Ty sie czujesz wracajac do tych slow... Sa cudowne, prezent rzeczywiscie przepiekny...Gratuluje Ci z calego serca i chce sie od Ciebie uczyc :)

      Usuń
    2. Mam i TY go znasz mój sposób to INTUICJA
      Każde dziecko - jak człowiek jest inne, inne od nas, od naszych wyobrażeń, jest takim pięknie odrębnym bytem. I ja zupełnie poważnie piszę, że dorastałam do każdej metamorfozy mojego macierzyństwa. Uczyłam się od nowa i od nowa i ufałam swojej intuicji NIC WIĘCEJ :)
      I masz rację, zanim te słowa dostałam jak najpiękniejszy prezent, to nawet nie myślałam, że tak się może zdarzyć... Ile w tym mojej zasługi nie mam pojęcia, bo przecież nigdy nie wiesz jaka akcja zbuduje jaką reakcję do końca... Chociaż jedno wiem, byłam szczerą matką. Jak bolała mnie głowa otwarcie mówiłam, że mnie boli i że nie chcę żeby mi ktoś przeszkadzał. Jeśli w "wymaganiu" i "oczekiwaniu" odwzajemnienia jest jakaś metoda - to taka przewijała się u nas. Dawałam, ale oczekiwałam tyle samo atencji wobec samej siebie. Jestem Matką KWOKĄ, ale też Matką Egoistka ;))))))

      Usuń
    3. Tak, to chyba najzdrowsze podejscie, bo uczy dziecko szacunku dla drugiego, ze nie tylko ono jest wazne ale i mama i inni i ich czas i ich sprawy...
      Ja tez staram sie bardzo byc szczera mama. W gestach i slowach, w zachowaniu. Ciezkie to zadanie bo czasami pytaja trudne pytania, ktore nie chcemy zeby zostaly zadane, zdarzaja sie sytuacje, ktore nie chcemy, zeby sie zdarzaly i na sama mysl czlowiekowi staje w gardle cos, ze slowa powiedziec nie moze. A tu trzeba mowic. Nie potrafilabym nie wytlumaczyc, przemilczec, udac ze nie slyszalam. I tez mowie, ze glowa mnie boli, ze mi sie najzwyczajniej w swiecie czegos nie chce, ze nie mam sily. I tak tez ufam intuicji. I popelniam bledy ale je poprawiam i sie do nich przyznaje, nie udaje, ze wiem wszystko i jak nie wiem to mowie, ze nie wiem, ale pomagam znalezc odpowiedz.

      Usuń
    4. A wiesz, że ja bardzo często mówiłam przepraszam i przyznawałam się, że coś zawaliłam, albo, że czegoś nie potrafię :)))
      Nigdy nie był zaniepokojony, anie rozczarowany, zawsze widziałam w jego oczach (a szczególnie w tych trudnych sytuacjach, kiedy zdejmowałam "koronę") podziw, że "dorosła" i MATKA, a potrafi powiedzieć, nie umiem, nie mam siły, zawaliłam, wybacz...
      No i wszystko przez tę intuicję ♥

      Usuń
  6. Jak Ty to pieknie wszystko ujelas!!!!!!! I jaka madra mama z Ciebie!
    Moim zdaniem byc mama to cos najpiekniejszego, co spotyka kobiete. I mimo iz przed narodzinami mojego synka moj swiat tez byl dobry, kolorowy, to teraz jest piekniejszy niewypowiedzianie wiele razy bardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Monika! Dla mnie macierzynstwo to cos najwspanialszego rowniez. Kocham bycie mama na caly etat a moje dzieci to moj najwiekszy sukces. Dziekuje, ze zajrzalas:)

      Usuń
  7. Taka rola mamy - najpierw jesteś wszystkim, potem obserwujesz i jesteś w gotowości. Życzę Ci,żeby mówiły jak najwięcej! Jesteś tak fajną mamą, że problemu z tym pewnie nie będzie. Trzeba im pozwolić dorosnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, taka rola mamy. Dzieki za mile slowa. Bardzo sie boje jak ja zdam te egzaminy z macierzynstwa.

      Usuń
  8. Rzeczywiście dorastanie dzieciaków to ciężka sprawa... Kiedy tak patrzę na to moje maleństwo, takie maleńkie, bezbronne, takie moje całe i ode mnie uzależnione to aż nie umiem sobie wyobrazić jak to będzie kiedy stanie się większa, starsza, samodzielna taka, z tysiącem spraw w głowie, gdzie do nie wszystkich pewnie będzie mnie dopuszczać...
    Dziękuję ślicznie za wyróżnienie:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja patrze na swoja najmlodsza i wlasnie potrafie sobie to wyobrazic bo mam starsze, ktore przed chwila takie malenkie byly. I wiem jak ten czas jest nieublagany i jak mocno trzeba byc tu i teraz i dostrzegac te wszystkie drobiazgi z ktorych nas swiat domowy jest zbudowany.

      Usuń
  9. Wiem co czujes, tez dziś wrociłam z przystanku ze ściśnietym gardłem... dobrze, ze mój Bartunio jeszcze mi w domku zostal....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i ja mam w domu jeszcze dwojeczke...Ktora nie pozwala mi na sentymenty zbytnio... I ta dwojeczka, zapewne dla odmiany, czasami sprawia, ze chcialabym przyspieszyc czas :):):)

      Usuń
  10. Myślę, że z Taką Mamą Twoje Dzieci zawsze będą wracały chociażby nie wiadomo jak daleko w świat wyfruwały:))

    Słodka myszka! I bardzo dziękuję za wyróżnienie Julitto!:))
    Niestety, przepraszam bardzo, ale nie mogę kontynuować zabawy, muszę być konsekwentna ponieważ wczoraj właśnie odmówiłam innej...

    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Olliveto za Taka Mame...
      Absolutne nie szkodzi z ta nagroda, sama jeszcze nie do konca wiem czy ja lubie taka zabawe :) Chcialam Ci ja dac, zebys wiedziala ze kocham Twoje zdjecia i Twoja Norwegie i Twoja slowa, ktore wplatasz pomiedzy czasami;) Dzieki, ze zagladasz do mnie. Ja czekam z niecierpliwosci na nowe Twoje posty ale rozumiem, rozumiem:):) Ciekawe czy sie pochwalisz coreczka ?:)

      Usuń
  11. Zastanawiam się co napisać.. Nie chcę używać ponownie słów uwielbiam, cudnie, pięknie... bo ile można. że kocham Twojego bloga rzecz wiadoma.. Czekam na każdego posta jak na świeże pieczywo po które poszedł mąż, jak na nowy odcinek gotowych na wszystko.. Zdjęcia!! oj tak, cieszą moje oko.. bo ta ameryka to jest dla mnie jakby nieprawdziwa taka... taka z filmów i obrazkó.. jakby zdarzyć się nie mogła naprawdę.. a ona jest... i Wy w niej..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Julka... Nie wiem czy wiesz ale mnie inspirujesz:) Kolejne pomysly sie klebia w mojej glowie i kilka z nich dzieki Tobie:):):)

      Usuń
  12. Oj dokładnie tak samo się czułam rok temu kiedy zamknęły się za mną przedszkolne drzwi... A Nikola tam została pierwszy raz. Została z kimś innym na tyle godzin a ja to przeżywałam pół roku... Nawet nie mogę sobie wyobrazić tego co się będzie ze mną działo jak zamkną się te drzwi szkolne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze bedzie latwiej:) Dla mnie sa nastraszniejsze sa te przedszkolne momenty. Przede mna jeszcze dwa i juz teraz, na sama mysl, sie denerwuje!

      Usuń
  13. Jeszcze tydzien temu nie moglam doczekac sie chwili gdy moje dziewczynki pojda do szkoly. We wtorek gdy zamknely sie za nimi drzwi zrobilo sie tak cicho i pusto w domu... dziwnie. Zuza taka mala posrod tych kilku setek dzieci, probowalam ja jeszcze wypatrzec w ty tlumie. Mialam wrazenie, ze te 6 godizn trwaja bez konca.. jak ona sobie poradzi czy da rade na stolowkce (ktora wyglada jak samoobslugowy bar), czy bedzie umiala wyszukac w portfeliku zawiesoznym na szyi odpowiednia sume pieniedzy i czy nie zadepcza je na przerwach. Wrocila taka dumna, podekscytowana, ze ma wlasna szafke na szyfr, ze kupila sobie na duzej przerwie w sklepiku szkolnym sok i ze dzwonek nie oznacza alarmu przeciwpozarowego ;). Dzis widze juz emocje opadly, zmeczenie nowosciami dalo o sobie znak i juz mniej radosna a bardziej pograzona w natloku zajec.
    Joasia, jej pierwszy dzien w szkole, takie to malenkie a dumne, ze wreszcie jak siostra mogla nalozyc mundurek, przytaskala w teczce pierwsze prace domowe i z usmiechem na buzi oswiadczyla, ze ucza sie literek i niedlugo bedzie tak jak Zuza umiala czytac i pisac.
    A matka, nadal trwa w oczekiwaniu, plany craftowe czekaja, a ja czekam z obiadem na dzieci, ktore przyjda ze szkol i opowiedza co sie dzialo przez caly dzien.
    Przewrotna matka ze mnie jednak, tak chcialam by juz wrzesien nadszedl a teraz siedze i rozmyslam, czy na pewno sa bezpieczne, czy z Zuzi nikt sie nie nasmiewa, czy Asia z tym jej nieokielznanym temperamentem czegos sobie nie zrobi na tym "doroslym" placu zabaw.

    Pozdrawiam serdecznie. Iza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja dzisiaj na maksymalnych obrotach, dwie starsze trzeba wyprawic do szkoly jednoczesnie ubrac i nakarmic mlodsze dzieci. Potem dwa razy do lekarza z wysypka bo za pierwszym mnie nie przyjeli, bo autobus szkolny byl troche pozniej i spoznilam sie. Potem apteka i obiad dla maluchow.. ale do czego zmierzam haha.. wiec jak czytalam Ciebie tutaj to w pelnym tego slowa znaczeniu zwolnilam... Naprawde sie zatrzymalam. Nie tylko moje nogi przestaly biegac. I mialam przed oczami Twoja Zuzie tam z tym portfelikiem na szyi w tej wielkiej szkole wsrod tych rozkrzyczanych dzieci i potem Joasie podekscytowana, ze usiadzie wkrotce obok czytajacej siostry ze swoja ksiazeczka. I wreszcze Ciebie patrzaca na zegarek milion razy...
      Dziekuje Ci bardzo za Twoj komentarz.
      Tez Cie pozdrawiam:) J.

      Usuń
  14. Słodka myszka.
    Wzruszający to post. Zawsze kiedy coś się kończy to coś się zaczyna. Jeszcze chwila i będę przeżywać podobne co Ty uczucia...
    Ach te autobusy amerykańskie...świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja je uwielbiam! Pamietam je z filmow, ktore ogladalam jeszcze jako mloda (no moze mlodsza;)) dziewczyna... Nigdy by mi do glowy nie przyszlo, ze moje dzieci beda w takich do szkoly...

      Usuń
  15. Witaj:)
    Bardzo ciekawy blog, przeczytałam 'od deski do deski'
    Pięknie wyrażasz siebie!
    Pozdrawiam serdecznie z The Mouse House!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Ci kochana Myszko. Ciesze sie przeogromnie, ze Ciebie poznalam:)

      Usuń
  16. KOchana moja, tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego zakupiłam mojej 16letniej córeczce sukienkę typu mała czarna, kiedy ją włożyła i stanęła przed naszymi oczami ukazał sie obraz kobiety a nie małej dziewczynki ( a mam wrażenie , że dopiero co nosiłam ją pod serem)- masz racje czas pędzi nieubłaganie szybko , jeszcze tylko chwila i dzieciaczki nasze będą wpadać do mamusi na szybki obiad albo wyślą sms'a, że u nich wszystko ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to musi byc uczucie dostrzec, ze corka z malej dziewczynki nagle jest kobieta. To akurat jeszcze chwila przede mna;)
      Dziekuje, ze zajrzalas do mnie:)

      Usuń
  17. Maryś mi uwagę zwróciła na Twoje wyróżnienie - sama je jakimś cudem przegapilam (przez wrodzona skromność, powiedzmy :)), czy tez raczej chroniczną niepewność siebie). Dziękuję Ci bardzo, Julitto, odniosłam sie do Twojego wyróżnienia u siebie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz chyba sie powtarzam ale Twoja slowa maja dla mnie ogromne znaczenie. Dziekuje Ci.

      Usuń
  18. cudowniasta ta misiunia, i na dodatek ma moje imię:) Wszystkiego najlepszego dla córeczki, wiem wiem, że spóźnione. Spełnienia marzeń i dużo szczęśliwych chwil, pięknego niewinnego dzieciństwa! Buziaki:-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha Dziekuje w jej imieniu :) Ale Ty chyba jestes przez dwa "n" tak?

      Usuń
  19. Cudownie piszesz.. Zaglądam tu, ale przeważnie się nie odzywam..

    Bardzo wzruszyłaś mnie tymi słowami.. Na codzień nie zdajemy sobie chyba sprawy, że czas biegnie tak nieubłaganie.. Nie doceniamy tego 'kolejnego szarego dnia', który prawie nie różni się od poprzedniego.. Bo wydaje nam się, że będzie kolejny a za nim następny.. bo na wszystko będzie jeszcze czas.. a dzieci tak szybko rosną i nie wiadomo kiedy 'nasze maleństwo' po raz pierwszy idzie do szkoły.. Ten etap dopiero przede mną, ale już teraz boję się ten ciszy która nastanie, kiedy mój mały chłopczyk pobiegnie do szkoły, a w domu na te kilka godzin zapadnie przeraźliwa pusta i cisza..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Ci przeogromnie za te mile slowa. I dziekuje, ze zagladasz do mnie:)

      Usuń
  20. MOJA CÓRECZKA DZISIAJ TEZ PIERWSZY RAZ ZAGOŚCIŁA W PRZEDSZKOLU;-)))BYŁY ŁZY MOJE ( W UKRYCIU) I JEJ CAŁKIEM JAWNE;-)))ALE PRZEŻYŁYŚMY . MYŚLĘ ,ZE JUTRO BĘDZIE JUŻ TROSZKĘ LEPIEJ I OBYDWIE PRZYZWYCZAIMY SIĘ DO NOWEJ SYTUACJI I NOWEJ KOLEI RZECZY.SYN NATOMIAST DZISIAJ PIERWSZY RAZ POWITAŁ GIMNAZJALNE PROGI I TEZ ZACZĄŁ NOWY ETAP W ŻYCIU. POZDRAWIAM CIEPLUTKO.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy zostawiony komentarz.
Będzie on widoczny po zatwierdzeniu.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Ⓒ Wszystkie zdjęcia i treści zamieszczone na tym blogu są moją własnością.